Filmik, na którym 19-letnia Fiore Ciminello leży na szpitalnym łóżku z zabandażowanym nosem, zyskał dużą popularność - wyświetlono go już ponad 340 tysięcy razy. Komentujący, wytykając kobiecie niewiedzę, nie zostawili na niej suchej nitki. "Przefarbowałam włosy na blond, żeby moje dzieci też miały blond włosy" - napisała jedna z osób. Ciminello, po krytyce, jaka na nią spadła, wyjaśniła na łamach tabloidu "New York Post", że filmik był wyłącznie żartem i że nie przeszła rhinoplastyki [korekty nosa - red.], tylko zwykłą operację przegrody nosowej. - Mój nos wygląda zupełnie tak samo, jak wcześniej - podkreśliła.
Żarty żartami, ale zdaniem chirurgów plastycznych przekonanie, iż takie operacje mogą wpłynąć na cechy przyszłego potomstwa, jest wśród pacjentów bardzo powszechne. Podobnie myślą niektórzy klienci salonów tatuażu. Tiktoker Jamie Lo, którego obserwuje 1,7 mln osób, wspomniał, że miał kiedyś ciężarną klientkę, która chciała zrobić sobie tatuaże, aby jej dziecko urodziło się z takimi samymi ozdobami na ciele. Jamie dodał, że nie był to odosobniony przypadek.
"Chirurgia plastyczna nie ma możliwości zmiany DNA naszych komórek. Nie zmienia markerów epigenetycznych, które przekazują informacje" - przypomniał w swym wpisie z 2019 r. dyplomowany chirurg plastyczny, dr Yuly Gorodisky z kalifornijskiej kliniki West Coast Plastic Surgery Center.