W minioną niedzielę prezydent Federacji Rosyjskiej pojawił się w Mariupolu. W czasie wizyty spotkał się z "mieszkańcami miasta", co zostało nagrane i wyemitowane w propagandowych mediach. W czwartek niezależny portal rosyjski Wiorstka poinformował, że niektórym lokatorom z nowo wybudowanego osiedla grozi teraz wysiedlenie.
Według informacji serwisu mieszkańcy skarżą się na problemy dotyczące prawa własnościowego na nowym osiedlu i mają trudności z otrzymaniem aktów własności.
Gdy część mieszkańców wystąpiła o dokumenty do urzędników, ci mieli przekazać, że prokuratura rozpoczęła kontrolę "legalności otrzymania" mieszkań. Zdaniem już mieszkających na nowych osiedlach, takie inspekcje miały miejsce już wcześniej - podaje Wiorstka.
Ponadto są już pierwsze przypadki eksmisji - dodaje rosyjski portal. Jak informują mieszkańcy, powody wysiedleń są różne, może to być np. posiadanie przez daną osobę prawa własnościowego do innego lokalu albo zwykły błąd urzędnika popełniony przy sprawdzaniu lokatorów.
Ministerstwo Obrony Ukrainy informowało na Twitterze, że prezydent Rosji pojawił się w Mariupolu w nocy, przez co był bezpieczniejszy i mógł pokazać tylko to, co chciał, ukrywając widok zniszczonego przez jego armię miasta. "Jak na złodzieja przystało, Putin odwiedził ukraiński Mariupol pod osłoną nocy. Po pierwsze, tak jest bezpieczniej. Ponadto ciemność pozwalała mu pokazać to, co chce pokazać. Z daleka od niego trzymano widok miasta całkowicie zniszczonego przez jego armię i grupy nielicznych mieszkańców" - napisano na Twitterze resortu.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak skrytykował wizytę Putina w Mariupolu, zarzucił mu "cynizm" i "brak wyrzutów sumienia". "Przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni… morderca tysięcy mariupolskich rodzin przyszedł podziwiać ruiny miasta i (jego) groby. Cynizm i brak skruchy" - napisał Mychajło Podolak w mediach społecznościowych.
Poszukiwany międzynarodowym listem gończym Władimir Putin miał pojawić się niespodziewanie w okupowanych przez Rosję regionach Ukrainy. Według kremlowskich służb i rosyjskich propagandystów, dyktator był w weekend na Krymie i w Mariupolu. Niezależnie rosyjscy dziennikarze zwracają jednak uwagę, że nie ma pewności, iż dyktator rzeczywiście był w mieście. Świadczyć o tym mają bowiem jedynie kadry publikowane przez prokremlowskie media propagandowe.
Ukraina oskarża Władimira Putina o zbrodnie wojenne, w tym: wszczęcie wojny, morderstwa cywilów, niszczenie cywilnej infrastruktury, gwałty, tortury, więzienie Ukraińców i wynarodawianie ukraińskich dzieci.
W piątek Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze nakazał aresztowanie Władimira Putina, którego podejrzewa o popełnienie zbrodni wojennej, polegającej na deportacji ukraińskich dzieci w głąb Rosji.