Generał broni Alexus Grynkewich, dowódca połączonych sił powietrznych w Centralnym Dowództwie USA przekazał w środę w rozmowie z telewizją NBC News, że rosyjskie odrzutowce naruszyły w marcu przestrzeń powietrzną nad bazą At-Tanf około 25 razy.
W lutym przestrzeni nie naruszono ani razu. W styczniu zanotowano 14 takich przypadków.
NBC News wskazuje, że mowa o samolotach Su-34. Niektóre z nich mają na pokładzie pociski powietrze-powietrze, a inne - powietrze-ziemia.
W ubiegłym tygodniu nad Morzem Czarnym doszło do incydentu. Według USA dron MQ-9 Reaper leciał nad wodą, gdy jeden z rosyjskich odrzutowców przeleciał przed bezzałogowcem i zrzucił na niego paliwo. Następnie samolot uderzył w śmigło drona, co zmusiło operatorów do zniszczenia sprzętu.
Gen. Grynkewich przyznał w rozmowie z NBC News, że nie sądzi, by Rosjanie chcieli użyć broni przeciwko USA w Syrii.
- Ale to po prostu zwiększa ryzyko błędnej kalkulacji, a biorąc pod uwagę incydent MQ-9 na Morzu Czarnym, nie jest to zachowanie, jakiego oczekiwałbym od zawodowych sił powietrznych - ocenił.
Rosjanie przekazali stronie amerykańskiej, że nie uznają całej przestrzeni nad At-Tanf jako przestrzeni powietrznej Stanów Zjednoczonych. NBC News przypomina, że przed czterema laty oba kraje zawarły umowę dotyczącą ruchu lotniczego nad Syrią. Przyjęto wówczas, że nie do przyjęcia jest bezpośredni przelot nad bazami.
- Rosjanie w ciągu ostatnich kilku miesięcy zdawali się porzucać tę zasadę. (...) Tak naprawdę jest to odwracanie uwagi od walki z ISIS - powiedział generał.
Jak dodał, "w trakcie swojej kariery nie widziałem tego rodzaju lekceważenia uzgodnionych protokołów i zasad rozwiązywania konfliktów".
***
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>