Jak relacjonuje belsat.eu, słowa padły podczas wizyty Alaksandra Łukaszenki w Chatyniu. Białoruski dyktator przyjechał tam w związku z 80. rocznicą mordu miejscowej ludności dokonanego przez niemieckie oddziały w czasie II wojny światowej.
Łukaszenka w trakcie wizyty mówił m.in. o "próbach aktów terrorystycznych" na terytorium Białorusi. Miał na myśli eksplozje, do których doszło 26 lutego na lotnisku w Maczuliszczach koło Mińska.
- Próby aktów terrorystycznych na terytorium Białorusi to dla nas nowość. Nie dlatego, że nie spodziewaliśmy się tego. Myśmy się tego spodziewali. Zarówno ja, jak i wojskowi. (…) Chciałbym, żeby ludzie jakoś się zjednoczyli. Ludzie widzą wszystko. Wy dajcie nam w porę jakąś wskazówkę: jakiś obcy człowiek, jakiś człowiek w peruce i tak dalej. Dajcie nam sygnał - mówił Łukaszenka.
Dalej mówił o tym, że dostrzega dziś "spadkobierców ideowych" nazizmu. - Zastąpili aryjskie standardy wartościami liberalnymi i demokratycznymi. Filtrowanie ludzi, by spełnić nowy standard, trwało długo. Poprzez kolorowe rewolucje, zamieszki, wojny hybrydowe, sankcje, szantaż. Wiemy też, do czego to może doprowadzić - mówił, dodając, że w sąsiednich krajach "dojrzewa współczesny neonazizm".
Belsat.eu na swoim Telegramie przywołuje też słowa Łukaszenki dotyczące Polski. - Amerykanie tam usiedli. Tam nie ma niezależności i niepodległości. Nie ma wyborów. Polacy nie są głupimi ludźmi. Ale kto ich słucha? To jest tak totalitarny kraj, że bardziej się nie da - mówił. Dalej zasugerował, że Polska chce walczyć z Rosją. - Czytajcie to tak, że zaczną zaraz z nami - powiedział. - Polska to hiena Europy. Ci Litwini - oni i Polacy się nienawidzą. Amerykanie ich zjednoczyli i powstał ten pas. Przygotowują się, żeby z nami walczyć. Cóż, niech spróbują - stwierdził Łukaszenka.
Belsat.eu zauważa na Telegramie, że białoruskie państwowe media nie przytoczyły tej wypowiedzi. Pojawiła się ona jedynie w rosyjskim kanale Zvezda.