Do zdarzenia doszło w programie Władimira Sołowjowa, naczelnego propagandystę Kremla, na antenie kanału Rossija 1. Pozostali goście - w przeciwieństwie do prowadzącego - pospieszyli na pomoc ekspertowi, który zemdlał.
- Niech pan leży, niech pan nie wstaje za szybko. Jeszcze niech pan nie wstaje, wszystko jest dobrze - powiedział w końcu Sołowjow i wezwał lekarzy.
Rosyjskie media podają, że ekspert, który zemdlał, to Andriej Karniejew, kierownik Katedry Orientalistyki Wyższej Szkoły Ekonomicznej.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
"W studiu u Sołowiowa zaproszony 'ekspert' stracił przytomność i upadł w trakcie nagrania na żywo. Nie wytrzymał poziomu propagandy" - stwierdziła Ukraińska Niezależna Agencja Informacyjna, załączając nagranie z programu:
Do zdarzenia odniosła się również Wiktoria Bieliaszyn, dziennikarka "Gazety Wyborczej". "Stało się nieuniknione: w nadawanym na żywo programie Sołowiowa ktoś umarł od ilości absurdu i krindżu [żenady - red.]" - napisała sarkastycznie. "Tak naprawdę stracił przytomność i jest to ekspert z jednej z moskiewskich uczelni" - dodała, zamieszczając to zdanie w nawiasie.
Program Władimira Sołowjowa przesiąknięty jest propagandą. W zeszłym tygodniu opisywaliśmy, jak fantazjowano w nim o wystrzeleniu pocisków w kierunku państw zachodnich. Emerytowany rosyjski generał Jewgienij Burzyński na antenie kanału Rossija 1 sugerował, że takiej broni jak Posejdon czy Buriewiestnik można użyć przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz innym krajom wspierającym Ukrainę.
- Chciałbym zobaczyć Posejdona w akcji - powiedział Władimir Sołowjow. - I chciałbym zobaczyć [międzykontynentalny pocisk balistyczny - red.] Sarmat w akcji. Jeśli będą bezczelni, zobaczymy go w akcji - groził państwom "nieprzyjaznym" Rosji.
- Tsunami, tsunami... Jeśli wierzyć [premierowi Węgier Viktorowi - red.] Orbanowi, jeśli naprawdę mają rozmieścić wojska [w Ukrainie - red.], to się skończy Posejdonem i tsunami, 300- lub 500-metrową falą - powiedział emerytowany generał.
- I wtedy Wielkiej Brytanii już nie będzie - podkreślił Władimir Sołowjow.