Do zdarzenia doszło w ubiegły czwartek (16 marca) na przedmieściach Seattle w stanie Waszyngton (USA). W ścianę jednego z położonych tam domów jednorodzinnych wbił się samochód osobowy. Mieszkańcy, którzy przybiegli sprawdzić źródło huku, byli świadkami ucieczki kilku pasażerów płonącego pojazdu. Chwilę później z bagażnika wraku wydostał się skrępowany i poraniony mężczyzna. 63-latek miał zostać porwany przy użyciu własnego pojazdu.
W czwartek rano policja w Seattle odebrała liczne zgłoszenia telefoniczne dotyczące wypadku w dzielnicy Ravenna. Pojazd osobowy wbił się w ścianę budynku jednorodzinnego. Właściciel domu Brooks Mierow ewakuował swoją rodzinę, a następnie ugasił płonący samochód. Strażacy zjawili się w ostatniej chwili, ponieważ ogień zdołał już dotrzeć do ściany budynku. Przybyli na miejsce policjanci dowiedzieli się od świadków zdarzenia, że pasażerowie pojazdu zdołali uciec, a z bagażnika wraku wyczołgał się skrępowany mężczyzna. Mieszkańcy słyszeli wcześniej również krzyki dochodzące z tylnej części pojazdu.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Rannemu 63-latkowi pierwszej pomocy udzieliła Raegan Mckibbon. Ofiara porwania miała pociętą twarz i widoczne ślady pobicia. Przybyłe na miejsce służby zajęły się 63-latkiem, który miał wcześniej zostać zaatakowany, związany, a następnie wrzucony do bagażnika swojego samochodu. Zdaniem policjantów przebieg porwania wskazuje na przypadkowy akt przemocy. Poszukiwania sprawców zdarzenia wciąż trwają. Policja w Seattle aresztowała 18-letniego podejrzanego pasującego do rysopisu jednego z poszukiwanych mężczyzn, jednak został on szybko zwolniony.