Alaksandr Łukaszenka we wtorek 21 marca spotkał się z funkcjonariuszami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo, obronę i organy ścigania. Podczas spotkania nawiązał do zabójstwa cudzoziemca, do którego miało dojść 19 marca w Grodnie (kilkanaście kilometrów od granicy z Polską). Jak podają białoruskie niezależne media, w jednym z bloków przy ul. Kurczatowa doszło do strzelaniny, podczas której użyto granatów bojowych. Do starcia miało dojść między obywatelem obcego państwa (nazywanym przez Łukaszenkę "terrorystą") a oddziałem komandosów KGB.
Później służby wydały komunikat o zatrzymaniu cudzoziemca, który miał przygotowywać się do "aktu terrorystycznego". W trakcie strzelaniny miał zostać ranny. Miał umrzeć w drodze do szpitala.
To właśnie do tej "specjalnej akcji" odniósł się na wtorkowym spotkaniu białoruski dyktator. Jak stwierdził, służby wykonały "świetną robotę" - cytuje słowa Łukaszenki białoruska agencja Belta. - Służby specjalne wykonały świetną robotę. Zajęto arsenał broni i materiałów wybuchowych. Broń ta była przeznaczona do głośnych ataków terrorystycznych na osoby prywatne i urzędników państwowych - mówił.
- Szczególnie chcę ich pochwalić za to, że w tak trudnej sytuacji, kiedy strzelanina odbywała się na ograniczonej przestrzeni i kiedy terroryści używali granatów i broni palnej, ani jeden żołnierz nie został zabity. […]To była dobra operacja, dobra robota. Jak często powtarzam, ludzie, którzy ryzykują życiem, zawsze powinni być doceniani i wspierani - dodał.
Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
- Wszystkie plany "terrorysty" zostały udokumentowane. Jak zwykle konieczne jest poinformowanie opinii publicznej o wynikach tej operacji i udaremnionych planach naszych wrogów. Ludzie powinni to wiedzieć. A wy, szefowie organów ścigania, wiecie lepiej niż ktokolwiek inny, że to kolejny sygnał dla nas - stwierdził Łukaszenka.
Według niezależnych mediów akcja z 19 marca, do której doszło w Grodnie, mogła być inscenizowaną prowokacją. Część źródeł twierdzi też, że zabitym cudzoziemcem mógł rosyjski żołnierz, który uciekł z bronią z jednostki, w której służył.