- Panie ambasadorze, jest pan tutaj, w Australii, korzystając z dobrodziejstw wolnego i otwartego społeczeństwa. Jak pan żyje sam ze sobą, reprezentując represyjny, dyktatorski reżim Władimira Putina? - zaczęła wywiad Sara Ferguson. Zaskoczony dyplomata w pierwszej chwili nie odpowiedział na pytanie, a jedynie nerwowo się uśmiechnął. - Myśli pan, że to zabawne? - kontynuowała na wizji prowadząca.
- Za zabawne uważam sposób, w jaki rozpoczęła pani wywiad - odpowiedział Aleksiej Pawłowski, po czym dodał, że gdy mieszkał w Rosji 13 lat temu "nigdy nie odczuł, że żyje w autorytarnym państwie".
W dalszej części rozmowy Ferguson nadal starała się uzyskać komentarz dotyczący działań Federacji Rosyjskiej na terenie Ukrainy. Powiedziała, że przez rosyjską agresję śmierć poniosło już tysiące ludzi w Ukrainie.
Dlaczego ich zabijacie?
- dopytywała dziennikarka.
Ambasador Rosji odpowiedział, że "opinia publiczna ma wyprane mózgi" a "tragedia Ukrainy zaczęła się, gdy Zachód sponsorował przewrót w Kijowie i wyniósł do władzy ultranacjonalistyczny, ksenofobiczny rząd (...), który w rzeczywistości spalił żywcem ponad 50 osób w Odessie".
Kontynuując rozmowę, Ferguson przyznała, że jeśli Pawłowski "zamierza powtarzać rosyjskie propagandowe hasła z przeszłości, to prosi, aby przeszedł dalej". Na co zdenerwowany ambasador odpowiedział - Pani powtarza zachodnią propagandę i to jest ok?
Dziennikarka nie dawała za wygraną. Tłumaczyła widzom, co się aktualnie dzieje w Rosji, jak są tłumione wolne media, a niesprzyjający władzy obywatele mordowani lub zamykani w więzieniach. - Jak nazwałby pan ten system rządów, jeśli nie dyktaturą? - dopytywała.
- Myślę, że nie musimy dyskutować na temat naszej formy rządów podczas tego wywiadu - mówił zirytowany, dodając, że nastawił się rozmowę dotyczącą polityki międzynarodowej Rosji.