Zamieszanie po wypowiedzi polskiego dyplomaty. Ambasada: "interpretowana w oderwaniu od kontekstu"

Ambasador Polski we Francji Jan Emeryk Rościszewski udzielił wywiadu francuskiej telewizji, który wywołał burzę. Poszło o cytat, jaki po rozmowie pojawił się na Twitterze: "Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli wyboru i zostaniemy zmuszeni do włączenia się w konflikt". Ambasada Polski we Francji wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że wypowiedź dyplomaty "jest przez niektóre media interpretowana w oderwaniu od kontekstu".

Jan Emeryk Rościszewski był w sobotę gościem pasma informacyjnego we francuskiej stacji telewizyjnej LCI (La Chaîne Info). Ambasador Polski we Francji mówił o sytuacji wokół Ukrainy i rosyjskiej agresji.

Zobacz wideo Łukasiewicz: Jesteśmy państwem frontowym - musimy się spodziewać takich działań, jak szpiegostwo Rosji

Jan Emeryk Rościszewski mówił o Ukrainie. "Nie będziemy mieli wyboru"

- To nie NATO, nie Polska, nie Francja i nie Słowacja potęguje napięcie. To Rosja napadła na Ukrainę, to Rosja najeżdża jej terytorium, to Rosja zabija ludzi, to Rosja porywa ukraińskie dzieci - mówił m.in. Rościszewski. Na twitterowym profilu stacji pojawił się później cytat, który wywołał liczne komentarze: "Jeśli Ukraina nie obroni swojej niepodległości, nie będziemy mieli wyboru i zostaniemy zmuszeni do włączenia się w konflikt".

Wera Oleinikowa Sprzeciwiała się wojnie w Ukrainie. Nie mogła wrócić na pogrzeb matki

Ambasada Polski we Francji wydała oświadczenie. "Wywiad jest interpretowany w oderwaniu od kontekstu"

Polska ambasada opublikowała w niedzielę specjalne oświadczenie, w którym podkreśla, że wypowiedź ambasadora Jana Emeryka Rościszewskiego jest "przez niektóre media interpretowana w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona". Pełny komunikat zamieszczamy poniżej:

W związku z pojawiającymi się komentarzami na temat wywiadu udzielonego przez ambasadora Rościszewskiego francuskiej stacji LCI 18 marca br., zwracamy uwagę, że jest ona przez niektóre media interpretowana w oderwaniu od kontekstu, w jakim została wygłoszona.
W trakcie półgodzinnej rozmowy z redaktorem, ambasador Rościszewski przekonywał o konieczności udzielania wsparcia Ukrainie przez sojuszników. Mówił takie o groźbie, jaką dla Europy i europejskich wartości stanowi Rosja. Dokładne wysłuchanie całości rozmowy pozwala zrozumieć, że nie było w niej zapowiedzi bezpośredniego zaangażowania się przez Polskę w konflikt, a jedynie przestrzeżenie przed konsekwencjami, jakie może mieć porażka Ukrainy - możliwość zaatakowania lub wciągnięcia do wojny przez Rosję kolejnych krajów Europy środkowej - krajów bałtyckich i Polski. Przed tym już przestrzegał prezydent Lech Kaczyński. Wypowiedź ambasadora Rościszewskiego wpisuje się w tę analizę i w tym znaczeniu należy rozumieć przytaczany kilkusekundowy fragment wypowiedzi.
W innych fragmentach ambasador jasno mówi, że Polska nie jest w stanie wojny, ale robi wszystko, aby pomóc Ukrainie obronić się w tym konflikcie. Doszukiwanie się sensacyjnej wypowiedzi, niewpisującej się w konsekwentnie podejmowane od roku działania Polski, mające właśnie pomóc Ukrainie wygrać ten konflikt, tak aby nie zbliżył się on bardziej do Europy i Polski, należy rozważać w kategoriach zlej woli

Papież Franciszek Papież pierwszy raz o zbrodniach wojennych w Ukrainie. Nie użył słowa: "Rosja"

Więcej o: