Kreml powiadomił, że Władimir Putin odwiedził w niedzielę okupowany przez rosyjskie wojska Mariupol. Wizyta miała się odbyć w samym środku nocy. W mediach społecznościowych rosyjskie agencje zamieściły zdjęcia i nagrania z wizyty w ukraińskim mieście.
Dziennikarz Jarosław Trofimow, korespondent amerykańskiej gazety "Wall Street Journal", wskazał, że nie wszystko poszło zgodnie z planem Kremla. Jeden z mieszkańców Mariupola powiedział Putinowi: - Mam 70 lat, tak jak ty i zostałem z niczym.
Również w mediach społecznościowych mieszkańcy ukraińskiego miasta wyrazili swoje niezadowolenie. "Szkoda, że [Putin - przyp. red.] nie przyjechał do naszego domu w dzielnicy Lewobrzeżnej. Bez okien, bez drzwi, bez ciepłej wody i ogrzewania. Porozmawiałby sobie wtedy z 'lokalnymi mieszkańcami'" - napisała jedna z internautek.
"Nikt nie pokaże mu dołów po fundamentach zburzonych domów" - wskazała kolejna mieszkanka Mariupola. Inny mieszkaniec napisał: "Nie jesteśmy nikomu potrzebni. Wszystko to robione jest wyłącznie po to, żeby pokazać ładne obrazki w telewizji. Żeby ludzie w Rosji na to patrzyli". Rosyjscy internauci napisali z kolei, że potwierdzają się tezy stawiane przez autorów kryminałów, iż "przestępca prędzej, czy później pojawia się na miejscu zbrodni".
Tymczasem rosyjskie media niezależne zwracają uwagę, że nie ma nawet pewności, iż Władimir Putin rzeczywiście był w Mariupolu. Świadczyć o tym ma to, że zdjęcia publikowane są wyłącznie przez prokremlowskie media propagandowe.
Ministerstwo Obrony Ukrainy w wydanym oświadczeniu stwierdza, że niespodziewana wizyta prezydenta Władimira Putina w portowym mieście Mariupol, które w ubiegłym roku znalazło się pod rosyjską kontrolą, odbyła się w nocy "jak przystało na wizytę złodzieja".
Jak na złodzieja przystało, Putin odwiedził ukraiński Mariupol pod osłoną nocy. Po pierwsze, tak jest bezpieczniej. Ponadto ciemność pozwalała pokazać mu to, co chce się pokazać. Z daleka od niego trzymano widok miasta całkowicie zniszczonego przez jego armię i grupy nielicznych mieszkańców
- czytamy.
Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak skrytykował wizytę Putina w Mariupolu, zarzucił mu "cynizm" i "brak wyrzutów sumienia". "Morderca tysięcy mariupolskich rodzin przyszedł podziwiać ruiny miasta i groby. Cynizm i brak skruchy" - napisał na Twitterze.
Więcej informacji z Ukrainy przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
W piątek Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze nakazał aresztowanie Władimira Putina, którego podejrzewa o popełnienie zbrodni wojennej, polegającej na deportacji ukraińskich dzieci w głąb Rosji. Natomiast Ukraina oskarża prezydenta Rosji m.in. o wszczęcie wojny, morderstwa cywilów, niszczenie cywilnej infrastruktury, gwałty, tortury, więzienie Ukraińców i wynarodawianie ukraińskich dzieci.