Papież Franciszek jak co tydzień spotkał się w niedzielę z wiernymi podczas modlitwy Anioł Pański na placu świętego Piotra w Watykanie. Po kazaniu i modlitwie wyraził współczucie ofiarom trzęsienia ziemi w Ekwadorze. Następnie złożył życzenia wszystkim ojcom w związku z przypadającym dziś we Włoszech, w dzień Świętego Józefa, Dniem Taty.
Na koniec papież poprosił wszystkich wiernych o modlitwę za naród ukraiński. Po raz pierwszy uznał, że działania rosyjskich wojsk w Ukrainie podpadają pod zbrodnie wojenne - choć w tej wypowiedzi pewnych elementów zabrakło.
- Bracia i siostry, nie zapominajmy modlić się za umęczony naród ukraiński, cierpiący z powodu zbrodni wojennych - mówił papież Franciszek, cytowany za włoską agencją informacyjną AGI (Agenzia Giornalistica Italia). Warto jednak zwrócić uwagę, że mówił o zbrodniach wojennych, ale w tym kontekście nie użył słowa "Rosja", ani nie mówił wprost, że chodzi o rosyjskich żołnierzy.
Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu papież w rozmowie z dziennikarką argentyńskiego dziennika "La Nacion" nie chciał wprost stwierdzić, że działania rosyjskich wojsk w Ukrainie można uznać za ludobójstwo.
- O ludobójstwie mówią nie tylko moi greckokatoliccy przyjaciele. Celem może być każdy, kobiety i dzieci. Wyraźnie widać próbę eksterminacji narodu ukraińskiego przez Rosjan, którzy bombardują ukraińskie szkoły i placówki kultury - mówiła dziennikarka, zwracając się do papieża. - Każdej niedzieli i środy mówicie o "umęczonym narodzie". Stąd moje pytanie: Czy możemy mówić o ludobójstwie? - zapytała.
- "Ludobójstwo" to techniczne słowo, z całą pewnością - odparł papież Franciszek. - Ale oczywiście, gdy bombardowane są szkoły, szpitale i schrony, to daje wrażenie, że nie chodzi o zajęcie terenu, lecz o zniszczenie. [...] Nie wiem, czy jest to ludobójstwo, czy nie. Ludzie muszą to zbadać i odpowiednio zdefiniować. Z całą pewnością jednak nie jest to etyka wojenna, do której jesteśmy przyzwyczajeni - stwierdził Franciszek.
Przez ostatni rok papież Franciszek był wielokrotnie krytykowany za swój stosunek do wojny w Ukrainie. Często unikał jednoznacznego potępienia Rosji. W maju włoski dziennik "Corriere della Sera" opublikował wywiad, w którym papież stwierdził, że "być może szczekanie NATO pod drzwiami Rosji" doprowadziło do tego, że Władimir Putin rozpoczął wojnę. Wówczas protestowało m.in. ukraińskie MSZ.
Natomiast w listopadzie w rozmowie z magazynem "America" tłumaczył: - Pewne jest, że to państwo rosyjskie dokonuje inwazji na Ukrainę. To jasne. Czasem jednak staram się nie mówić zbyt precyzyjnie, aby nie obrażać, ale raczej ogólnie potępić. I tak wciąż wiadomo, kogo potępiam. Nie jest zatem konieczne, abym wymieniał z imienia i nazwiska - podkreślał papież Franciszek.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Tymczasem Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał w piątek nakazy aresztowania Władimira Putina oraz rosyjskiej komisarz ds. praw dziecka Marii Aleksiejewny Lwowej-Biełowej. W oświadczeniu MTK podkreślono, że Putin ma być "odpowiedzialny za zbrodnię wojenną polegającą na bezprawnej deportacji ludności (dzieci) oraz bezprawnym przesiedleniu ludności (dzieci) z okupowanych obszarów Ukrainy do Rosji".