Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała w ubiegłym tygodniu dziewięć osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami specjalnymi. Zatrzymani podejrzewani są o prowadzenie działań wywiadowczych przeciwko Polsce oraz przygotowywanie aktów dywersji na zlecenie rosyjskiego wywiadu.
Do sprawy odniosło się NATO, które w oświadczeniu przesłanym dziennikarce RMF FM w Brukseli pisze o ścisłej współpracy służb sojuszniczych w ramach kontrwywiadu.
"Niepokój związany z działaniami Rosji w Europie nasilił się od czasu pełnoskalowej inwazji Moskwy na Ukrainę (...) Wielu członków Sojuszu zaobserwowało w ostatnich miesiącach cyberataki, dezinformację, presję ekonomiczną i zastraszanie polityczne" - czytamy w piśmie.
"Zauważyłyśmy również nielegalne działania rosyjskich szpiegów" - przyznają dyplomaci Sojuszu Północnoatlantyckiego.
NATO podkreśla, że w "następstwie rosyjskiej wojny kraje europejskie wypędziły setki rosyjskich szpiegów, zadając tym samy poważny cios rosyjskiemu wywiadowi". Zapewniono także o ścisłej współpracy służb w ramach kontrwywiadu.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Z informacji ujawnionych przez szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego, wynika, że grupa monitorowała transporty z pomocą wojskową dla Ukrainy i miała przygotowywać w Polsce akcje dywersyjne. Siatka agentów pracująca na zlecenie rosyjskiego wywiadu zamontowała przynajmniej kilkadziesiąt urządzeń elektronicznych do szpiegowania. Do aresztu trafiło dotychczas 9 osób.
Do grupy szpiegowskiej Rosja zwerbowała Białorusinów i Ukraińców. Wśród zatrzymanych nie ma Rosjan.
- Osoby z rosyjskim obywatelstwem od razu rzucałyby się w oczy, zapewne dlatego zwerbowano przedstawicieli innych narodowości - uważa jeden z rozmówców "Rzeczpospolita". Szpiedzy zaczęli działać w Polsce prawdopodobnie w tym roku.
Z kolei białoruscy propagandyści twierdzą, że trzech z dziewięciu zatrzymanych w Polsce w sprawie szpiegowskiej to obywatele Białorusi, którzy nie mieli nic wspólnego ze służbami specjalnymi lub służbami siłowymi - czytamy w niezależnych, białoruskich mediach.
Według propagandzistów zatrzymani Białorusini to 29-letni Władysław Pośmitiucha, prawdopodobnie jego dziewczyna - 19-letnia Maria Miedwiediewa i 52-letni Nikołaj Moskalenko.
"Rozpoczął się lament, że zatrzymani przez ABW białoruscy obywatele są niewinni. O ich winie/niewinności zdecyduje polski niezawisły sąd. Niezawisły w przeciwieństwie do tych białoruskich zasądzających drakońskie kary w sfingowanych procesach politycznych" - komentuje sprawę Anna Maria Dyner, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.