W sobotę 18 marca media obiegły zdjęcia i nagrania z wizyty Władimira Putina na anektowanym przez Rosjan ukraińskim Krymie. Jego wizyta związana jest z dziewiątą rocznicą nielegalnego przyłączenia tego półwyspu przez Moskwę.
Jak przy każdej wizycie Władimira Putina, użytkownicy mediów społecznościowych dopatrują się na nagraniach szczegółów, które mogłyby zdradzić stan zdrowia prezydenta Rosji. Na jednym z nich widać, jak Putinowi towarzyszy przedstawiciel okupowanych władz Krymu Mychaił Razwożajew. Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko zwrócił uwagę na chód dyktatora.
"Wyraźnie kulejący Putin przybył na okupowany Krym. Źródła rosyjskie donoszą o wizycie Putina w Sewastopolu, czego powodem ma być 'świętowanie' rocznicy aneksji Krymu. Swoją drogą będzie to jedna z pozycji na liście oskarżeń Putina w Hadze" - przekazał Heraszczenko. Na nagraniu można dostrzec, że Putin lekko utyka na lewą nogę i robi mniejsze kroki.
Następnie pojawiły się nagrania, na których widać, jak Putin osobiście prowadzi samochód rzekomo w drodze do Mariupola - miasta, które zostało niemal zrównane z ziemią przez rosyjskich agresorów.
W mieście dyktator witany był przez kilku mieszkańców jednego z bloków, który miał zostać odbudowany przez Rosjan. Na początku zapytał ich, czy podobają im się nowe budynki, które dla nich zbudowano. Rosjanie zgodnie odpowiedzieli, że "tak, bardzo". Następnie Władimir Putin osobiście sprawdził stan nieruchomości i obejrzał jedno z mieszkań.
"- Zostaliśmy z niczym... Ale dziękujemy za zwycięstwo... Tu jest mały skrawek raju - tak 'mieszkańcy' Mariupola dziękują Putinowi, który mordował ich bliskich, niszczył domy i odbierał normalne życie" - skomentowała Maria Drutska z Ukrainy.
Po "podróży" do Mariupola w Ukrainie Putin odwiedził generałów w Rostowie nad Donem. Na spotkanie wszedł razem z szefem Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej Walerijem Gierasimowem.
Władimir Putin pojawił się na Krymie dzień po tym, jak Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz jego aresztowania. - Do Rosji wywieziono setki dzieci z ukraińskich domów dziecka, wiele z nich oddano tam do adopcji. Nie możemy pozwolić, by dzieci były traktowane jak łupy wojenne - argumentował prokurator Karim Khan.
Przeczytaj informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.