W listopadzie ubiegłego roku Chersoń został oficjalnie wyzwolony spod rosyjskiej okupacji. Teraz okupant mści się za to zwycięstwo. Rosjanie regularnie i ze szczególną intensywnością przeprowadzają ostrzały obwodu. Korzystają także z moździerzy i czołgów rozlokowanych po lewej stronie Dniepru. Celem ostrzału są wsie, dzielnice mieszkalne. Zdaniem lokalnych władz Rosjanie celowo kierują swoje chaotyczne ostrzały na obiekty cywilne. Chcą w ten sposób zastraszyć i sterroryzować miejscową ludność. Dziennikarze Wirtualnej Polski udali się do miasta.
"Chersoń jest miastem frontowym. Unoszą się nad nim kłęby dymu po kolejnym nocnym ataku. Ostrzały i alarmy przeciwlotnicze są tu codziennością. Na każdym kroku widać ślady trwających walk. Zniszczone domy, pozbawione dachów, są przykryte brezentem albo grubą folią, która co chwilę jest podrywana podmuchami wiatru wiejącego od Dniepru" - relacjonuje portal.
Na miasto spadają wszelkiego rodzaju pociski - artylerii lufowej, granaty moździerzowe, pociski rakietowe Gradów. Mimo że miasto posiada rozbudowany system ostrzegania i wiele schronów, mieszkańcy często ignorują ataki. - A gdzie będę do schronu schodzić? I tak najgorsze są odłamki. A jak trafi w blok, to trafi. Nic nie poradzisz - mówi dziennikarzom jeden z mężczyzn.
Więcej aktualnych wiadomości dotyczących wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Wolontariusze Helping to Leave oferują bezpłatną ewakuację z miasta. Proponowali ją także Rosjanie, chętnych było jednak niewielu. - A niech idą na ch*** z tym swoim mirem i pomocą - komentuje jeden z mieszkańców, słysząc rozmowę dziennikarzy. W propagandę Kremla nie wierzą nawet rosyjskojęzyczni Ukraińcy, którzy przed wojną "nie zawsze czuli bliskość z Ukrainą" - pisze WP i dodaje: "Władimirowi Putinowi przez rok udało się zrobić coś, czego ukraińskim politykom nie udało się osiągnąć przez 30 lat".
Cały tekst: "Tak Putin mści się za Chersoń. Deszcz rosyjskich pocisków" przeczytasz na stronie Wirtualnej Polski.