Jak podaje Polska Agencja Prasowa, ranni w wyniku rosyjskiego ostrzału polscy wolontariusze trafili do szpitala. Stan jednego z poszkodowanych jest poważny, ale stabilny. Z kolei Anton Heraszczenko przekazał, że jeden z Polaków trafił do placówki medycznej w Dnieprze. "Życzę obu pełnego i szybkiego powrotu do zdrowia" - napisał były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy. Łączna liczba rannych w ataku wynosi sześć osób.
Heraszczenko udostępnił też zdjęcie białego busa. Z boku pojazdu widać duży otwór po pocisku w miejscu, za siedzeniem kierowcy. Na samochodzie widoczny jest też napis "Helping Ukraine" oraz flagi Polski, Ukrainy i Łotwy.
Informacje o rannych Polakach potwierdził także ambasador Polski w Ukrainie. - Potwierdzam, że otrzymaliśmy informację o rannym obywatelu Rzeczypospolitej. Jest mu udzielana pomoc medyczna i zostanie zapewniona opieka - przekazał Bartosz Cichocki. Dyplomata nie chciał jednak ujawnić dodatkowych szczegółów na temat poszkodowanych wolontariuszy. - Dzięki zabiegom Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Polska i Ukraina wypracowały sprawny mechanizm informacji i współpracy w zakresie opieki nad rannymi - zapewnił Cichocki.
Przeczytaj informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy na skutek rosyjskiego ataku w Ukrainie ranni zostają polscy wolontariusze. Na początku 2023 roku do szpitala klinicznego w Lublinie przywieziono dwie takie osoby, które zostały ranne w Bachmucie. Kamil i Grażyna zawieźli tam pomoc humanitarną i drobne prezenty dla dzieci. W wyniku rosyjskiego ostrzału 33-letnia Grażyna straciła nogę, przeżyła dzięki swojemu młodszemu o dwa lata koledze.
Jak podaje Interia, Grażyna nadal jest w szpitalu, gdzie dochodzi do siebie po amputacji nogi. Z kolei Kamil wyruszył do Ukrainy z kolejną pomocą.