46-letnia Polka została znaleziona martwa 11 marca w swoim domu w Clapham w południowej części Londynu. Policjanci wkroczyli do jej mieszkania, po tym, jak zostali zawiadomieni przez zaniepokojonych sąsiadów.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podają brytyjskie media, śmierć kobiety została potraktowana jako "nieoczekiwana", jednak nie ustalono, aby ktoś był podejrzany w tej sprawie. Pojawiają się liczne spekulacje brytyjskich mediów, czy zdarzenie nie było powiązane z toczącą się od 2019 roku batalią o majątek Dannyego Truella - zmarłego partnera kobiety. Po jego śmierci prawie 4 mln funtów trafiły właśnie do 46-letniej Polki.
Mężczyzna pracował w banku Goldman Sachs, gdzie miał dorobić się około 18 mln funtów. 55-latek zmarł w 2019 roku po wielu latach walki z chorobą neurologiczną - przekazuje "Daily Mail". Polka miała wtedy uzyskać ponad 1 mln funtów w spadku po mężczyźnie, a także udziały w jego mieszkaniu w Clapham.
Gdy rodzina Truella uzyskała wgląd do finansów zmarłego okazało się, że kwota, jaką uzyskała kobieta, była o wiele większa. W latach 2013-2018 przelał on na konto klubu nocnego Southwark Rooms, który należał do kobiety, około 1,34 mln funtów. Kolejne 915 tys. funtów przekazał na jej konto osobiste, natomiast 1,3 mln funtów Polka miała wydać dzięki karcie debetowej mężczyzny. Wtedy też rodzina mężczyzny zaczęła domagać się od Polki zwrotu pieniędzy - informuje "Daily Mail".
Według pełnomocnika brata zmarłego mężczyzny, Edwarda Hicksa, 55-latek prowadził "dwa, odrębne życia - jedno z rodziną, a jedno z 46-latką". Według niego kobieta miała być w związkach z innymi osobami, podczas trwającej relacji z Truellem.
46-latka rozpoczęła związek z 55-latkiem w 2004 roku. Natomiast w 2016 roku para przeprowadziła się do mieszkania w Clapham. Brat zmarłego Edi Truell uważał, że Polka wywierała na brata "niewłaściwy wpływ". Nazywał ją również "dziewczyną na telefon" i uważał, że nie była w prawdziwym związku z jego bratem, w związku z czym testament powinien zostać uchylony. Twierdził również, że jej klub nocny był "przykrywką, aby wyłudzić pieniądze od multimilionera". 46-latka zaprzeczała tym doniesieniom i twierdziła, że była w poważnym związku z Dannym Truellem, na co zwrócił uwagę również adwokat kobiety Amit Karia, podkreślając, że w testamencie zmarły określił ją jako "bliską partnerkę" - przekazuje "Daily Mail".
Sprawa dotycząca majątku, który otrzymała 46-latka, miała zostać rozstrzygnięta w przyszłym roku. Nie wiadomo, jaki wpływ na toczącą się sprawę będzie miała śmierć kobiety. Prawdopodobnie dwoje dzieci Polki może otrzymać majątek po zmarłej matce.