Według reportażu Rosjanie, a dokładniej "jednostki walki psychologicznej" wywierają "presję psychologiczną" na przeciwnikach. Ich głównym celem ma być skłonienie "członków kontrolowanych przez Kijów formacji zbrojnych" do złożenia broni. W tym celu "zamiast ognia [transmitujemy red.] niepokojące dźwięki, które mają uśpić wroga. Ich zasięg wynosi cztery kilometry" - cytuje jednego z bohaterów propagandowego filmu belsat.eu.
"Bronią" jednostki jest "słowo", dlatego m.in. wśród "taktycznej presji psychologicznej", która ma oddziaływać na ukraińskich żołnierzy, są kobiece jęki odtwarzane z głośników. Według relacji rosyjskich żołnierzy powodują one, że "ukraińscy wojskowi i najemnicy masowo się poddają", a to oznacza, że środki wojny psychologicznej osiągają swój cel.
Jeden z bojowników o pseudonimie "Kalinka" dodaje, że jednostka działa także w nocy, aby wróg nie mógł odpoczywać. Dodaje, że "oddziaływanie psychologiczne odbywa się poprzez dźwięki, które wywierają nacisk na psychikę. Używane są różne rodzaje dźwięków - od płaczu dzieci po jęki kobiet. To naprawdę wpływa na psychikę" - przekonują propagandyści.
Jak wynika z propagandowego materiału, jednostka psychologiczna działająca na froncie należy do Wschodniego Okręgu Wojskowego i jest potocznie nazywana "psychopatami".
Co więcej, twórcy reportażu przekonują, że żołnierze "jednostki walki psychologicznej" to poligloci. Rosyjska telewizja NTV uzasadnia takie stwierdzenie tym, że wezwania do poddania się, skierowane do ukraińskich wojskowych słychać nie tylko po rosyjsku i ukraińsku, ale również w języku angielskim i polskim.