Jak opisuje "The Independent", do zdarzenia doszło w lutym 2020 roku. 42-letnia wówczas Sarah Boone zadzwoniła na policję, aby powiadomić funkcjonariuszy, że jej chłopak Jorge Torres Jr, z którym przebywała w swoim domu, nie żyje. Zgodnie z przedstawioną przez nią wersją zdarzeń, zgon mężczyzny był tragiczną konsekwencją zabawy, w której uczestniczyła para. Dowody, do których dotarli śledczy, nie potwierdzają jednak opowieści kobiety.
Sarah Boone powiedziała policjantom, że znalazła martwego chłopaka w walizce. Wedle jej relacji mężczyzna wszedł tam podczas zabawy w chowanego, którą razem z dziewczyną urządził sobie poprzedniego wieczoru. Znajdująca się pod wpływem alkoholu para uznała rzekomo, że byłoby śmiesznie, gdyby Torres schował się w walizce. Kobieta miała zatem zamknąć tam swego chłopaka, a później pójść spać.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Śledczy badający sprawę odkryli dowody, które podważają tę wersję zdarzeń. Kluczowym materiałem okazał się filmik z telefonu kobiety, na którym próbujący wydostać się z walizki Torres krzyczy i mówi, że nie może oddychać. Według relacji funkcjonariuszy Sarah Boone zareagowała na to śmiechem. - Tak właśnie się czuję, kiedy mnie zdradzasz - miała powiedzieć kobieta.
Na znalezionym w telefonie Boone nagraniu, na którym widać walizkę, kobieta podobno wypowiada także słowa: "To za wszystko, co mi zrobiłeś''. Na podstawie materiału dowodowego zgromadzonego przez śledczych Sarah Boone została aresztowana. Usłyszała zarzut popełnienia morderstwa drugiego stopnia.
Prawnik Boone zamierza bronić swojej klientki, przedstawiając ją jako działającą w samoobronie ofiarę syndromu maltretowanej kobiety.