Emerytowany rosyjski generał Jewgienij Burzyński na antenie kanału Rossija 1 sugerował, że takiej broni jak Posejdon czy Buriewiestnik można użyć przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz innym państwom zachodnim wspierającym Ukrainę.
- Chciałbym zobaczyć Posejdona w akcji - powiedział kremlowski propagandzista Władimir Sołowjow, który jest gospodarzem programu
- Chcielibyśmy, oczywiście - stwierdził Burzyński.
- I chciałbym zobaczyć [międzykontynentalny pocisk balistyczny - red.] Sarmat w akcji. Jeśli będą bezczelni, zobaczymy go w akcji - groził krajom "nieprzyjaznym" Rosji Sołowjow.
- Tsunami, tsunami... Jeśli wierzyć [premierowi Węgier Viktorowi - red.] Orbanowi, jeśli naprawdę mają rozmieścić wojska [w Ukrainie - red.], to się skończy Posejdonem i tsunami, 300- lub 500-metrową falą - powiedział emerytowany generał.
- I wtedy Wielkiej Brytanii już nie będzie - podkreślił Władimir Sołowjow.
- Tak, wtedy Wielkiej Brytanii z pewnością już nie będzie. Mówię [też - red.] o Stanach Zjednoczonych - odparł Jewgienij Burzyński.
Fragment programu udostępnił Francis Scarr z BBC Monitoring. Jak napisał, to "kolejny całkowicie normalny wieczór w rosyjskiej telewizji państwowej", podczas którego goście fantazjują o "nuklearnym tsunami pochłaniającym Wielką Brytanię".
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Rosyjska ofensywa dezinformacji i destabilizacji przybiera na sile - ostrzegają francuskie media. "To drugi front rosyjskiej wojny" - podkreśla "Le Monde". Według obserwatorów na celowniku Kremla są przede wszystkim kraje Europy Wschodniej i Afryka.
"Le Monde" stwierdza, że Kreml coraz mocniej przeciwstawia się wpływom Unii Europejskiej, prowadząc "wojnę hybrydową". "Jego bronią są destabilizacja, dezinformacja, manipulacja napięć społecznych, szantaż gazowy, migranci i wszystko, co może zostać wykorzystane, aby osłabić Unię europejską i demokrację" - ostrzega gazeta. Narastająca presja prokremlowskich oligarchów w Gruzji, ograniczenie dostaw gazu do Mołdawii, zwiększenie aktywności dyplomatycznej w Serbii czy kolejna fala imigrantów przypływających z Libii do Włoch - to tylko niektóre przykłady rosyjskich prób destabilizacji, które wymienia "Le Monde". Gazeta wzywa Europę do przygotowania "kontrofensywy" w reakcji na działania Moskwy.
Z kolei dziennik "L'Opinion" pisze o nowej ofensywie Grupy Wagnera w Afryce. Najemnicy, którzy przyczynili się już do wypędzania francuskich wojsk z Mali i Burkina Faso, atakują teraz kolejnego sojusznika Paryża - Niger. W lutym Rosjanie rozpowszechnili fałszywe informacje o rzekomym przewrocie wojskowym w tym kraju i powiązaniach między francuskim wojskiem i dżihadystami. "Te kampanie są sterowane z siedziby Grupy Wagnera w Petersburgu" - podaje "L'Opinion". Ataki rosyjskiej propagandy odnotowano też w Czadzie, Wybrzeżu Kości Słoniowej i Senegalu. Gazeta twierdzi, że Paryż i Waszyngton podjęły współpracę, aby uniknąć rozszerzenia rosyjskiej strefy wpływów na afrykańskim kontynencie.