W najnowszym wydaniu programu Władimira Sołowjowa emitowanego na antenie państwowej telewizji Rossija 1 gościła Margarita Simonjan. "Dziennikarka" wprost powiedziała, że trwa wojna, a nie "specjalna operacja wojskowa". Pomyliła jedynie strony konfliktu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
- Nie jesteśmy w stanie wojny z Ukrainą, wygraliśmy z nią w ciągu pierwszych dwóch lub trzech dni, kiedy zdobyliśmy Hostomel [nie na długo, generał Ołeksandr Pawluk, wojskowy gubernator obwodu kijowskiego poinformował 1 kwietnia 2022 r., że siły rosyjskie opuściły miasto - red.] - obwieściła Margarita Simonjan. Jej zdaniem trwa wojna nie z Ukrainą, a z NATO.
Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR) przekazał, że sztab rosyjskiej armii wydał zalecenia w sprawie informowania o wojnie w Ukrainie, zgodnie z którymi media powinny mówić, że jest to konflikt Rosji z NATO. Dowodem mają być dostawy broni z Zachodu do Kijowa.
Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, w rozmowie z tygodnikiem "Argumenty i Fakty", zgodnie z propagandową linią Kremla przekonywał, że Rosjanie chcą "uwolnić tereny znajdujące się pod okupacją" oraz "zakończyć krwawy eksperyment Zachodu, którego celem jest zniszczenie bratniego narodu ukraińskiego". - Wydarzenia na Ukrainie nie są starciem między Moskwą a Kijowem. To konfrontacja militarna NATO, a przede wszystkim USA i Wielkiej Brytanii, z Rosją. W obawie przed bezpośrednim zaangażowaniem, NATO swoimi instrukcjami wysyła Ukraińców na pewną śmierć - mówił w styczniu. Pominął w tym wszystkim silne przywództwo prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oraz głośno i klarownie komunikowane przez niego potrzeby narodu ukraińskiego. Patruszew nie wyjaśnił także, dlaczego rosyjska armia regularnie ostrzeliwuje cele cywilne w Ukrainie, atakując m.in. dzielnice mieszkalne.