Baszar al-Asad przyleciał do Moskwy we wtorek. Na lotnisku Wnukowo przywitał go Michaił Bogdanow, wiceminister spraw zagranicznych Rosji odpowiedzialny za Bliski Wschód.
Do spotkania syryjskiego dyktatora z Władimirem Putinem doszło w środę.
- Będą rozmawiać przede wszystkim o dwustronnych stosunkach Rosji i Syrii, a następnie o współpracy w sprawie uregulowania sytuacji w Syrii, z naciskiem na absolutną suwerenność i integralność terytorialną kraju - zapowiadał Dmitrij Pieskow. Rzecznik Kremla cytowany przez agencję TASS mówił ponadto, że jednym z tematów omawianych podczas spotkania Putina z al-Asadem będą relacje Syrii z Turcją, która w trwającym od 12 lat konflikcie wspiera siły opozycyjne.
Sam al-Asad w trakcie rozmów z Putinem powiedział, że jego wizyta w Moskwie jest zapowiedzią "nowego etapu" w stosunkach pomiędzy oboma krajami.
- Jesteśmy w stałym kontakcie, nasze relacje rozwijają się. Dzięki naszym wspólnym wysiłkom i zdecydowanemu udziałowi rosyjskich sił zbrojnych w Syrii osiągnięto znaczące rezultaty w walce z międzynarodowym terroryzmem - powiedział Putin na początku spotkania z syryjskim przywódcą.
Spotkanie przywódców odbywa się w dniu uznawanym za rocznicę wybuchu wojny domowej w Syrii. 15 marca 2011 roku rozpoczęło się powstanie przeciwko dyktatorskim rządom al-Asada.
Instytut Pokoju Stanów Zjednoczonych w opublikowanej w ten wtorek analizie podaje, że po latach wyniszczająca wojna przeszła w fazę zamrożonego konfliktu. "Choć 30 proc. kraju jest kontrolowane przez siły opozycji, ciężkie walki w dużej mierze ustały i istnieje regionalna tendencja do normalizacji stosunków z reżimem Baszara al-Asada" - czytamy. Instytut podkreśla, że wojna przeistoczyła się w jeden z najbardziej skomplikowanych konfliktów na świecie.
Od wybuchu wojny życie straciło około pół miliona Syryjczyków, głównie cywilów. 12 milionów ludzi musiało porzucić swoje domy. W kraju rozlały się bieda i głód. "Tymczasem próby wynegocjowania politycznego porozumienia spełzły na niczym, pozostawiając reżim al-Asada mocno u władzy" - podkreśla amerykański instytut.
Analitycy przypominają, że reżim cały czas jest oskarżany o okrutne zbrodnie na kontrolowanych przez siebie terenach, które stanowią ok. 70 proc. powierzchni kraju. W niedawnym raporcie organizacja Freedom House określiła syryjski rząd jako "jeden z najbardziej represyjnych reżimów na świecie".
Instytut Pokoju Stanów Zjednoczonych zwraca uwagę, że w martwym punkcie stoją próby politycznego rozwiązania konfliktu, które zakładała rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Jak podkreślają analitycy, choć "poziom przemocy" w Syrii relatywnie zmalał, to "cierpienia humanitarne są wysokie jak nigdy dotąd". "Syria jest popękanym i zubożałym krajem z największą liczbą uchodźców wewnętrznych (6,8 mln osób) na świecie. Ponad 90 proc. Syryjczyków żyje poniżej granicy ubóstwa, a brak bezpieczeństwa żywnościowego jest na rekordowym poziomie" - czytamy.