Według białoruskiej straży granicznej Ukraińcy chcą wzbudzić w nich postrach. Ma to związek z kukłą "Walera", która zawisła na drzewie przy granicy Białorusi z Ukrainą, a jej autorami mają być Ukraińcy. W odpowiedzi na te działania Białorusini postawili na granicy dwa billboardy.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Serhij Pawłow, oficjalny przedstawiciel mozyrskiego oddziału granicznego (obwód homelski) powiedział w białoruskiej telewizji, że Ukraińcy zamontowali na granicy "manekina w mundurze armii rosyjskiej i nazwali go 'Walery'. Miał on zostać zabity pod Kijowem" - przekazuje Ukraińska Prawda. Białoruscy strażnicy graniczni uważają również, że Ukraińcy "niszczą infrastrukturę i wykazują agresywne gesty, w tym z użyciem broni, robiąc obraźliwe napisy na znakach drogowych, rozwieszając ulotki z apelami i odtwarzając polityczne nagrania, wyzywają funkcjonariuszy i grożą im" - informuje Ukraińska Prawda. Serhij Pawłow powiedział również, że to zastraszanie oraz "wojna psychologiczna". Ukraińscy strażnicy graniczni odpowiedzieli, że nie straszą, a jedynie podpowiadają.
W odpowiedzi na działania ukraińskiej armii Białorusini umieścili na granicy z Ukrainą plakaty. "Białoruscy strażnicy graniczni odpowiedzieli swoim ukraińskim kolegom plakatem 'Białoruś pamięta!!!' oraz zdjęcia z II wojny światowej i plakat z napisem: 'Pomożemy Ukrainie odnaleźć prawdziwych okupantów'" - podaje NEXTA. Ma to związek z rosyjską propagandą, która negatywnie przedstawia politykę prowadzoną przez Stany Zjednoczone oraz jej wpływ na działania Kijowa.