Zaginęła we Włoszech, trafiła do schroniska w Polsce. Suczka Kira wróciła do domu po siedmiu latach

Powrót do Włoch zajął jej siedem lat. Mowa o Kirze, suczce rasy amstaff, która została zabrana z posesji swoich właścicieli, a znaleziono ją w Lublinie. Trafiła do schroniska w Świdnicy. Teraz z Niemiec dotarła do domu.

Gdy tylko ponownie ujrzała swoich właścicieli, Kira zamerdała ogonem z radości. Dzięki zaangażowaniu stowarzyszenia Arpat i wsparciu stowarzyszenia "Eterea, drzewo życia" suczka wróciła do domu po długiej podróży. Kira miała zaledwie 20 dni, kiedy małżeństwo prowadzące sklep zoologiczny postanowiło ją adoptować. Pięć lat później, ku rozpaczy dzieci, w skradziono ją z posesji. Właściciele postanowili zgłosić jej zaginięcie na komisariacie policji i ASL Brindisi, ale ślad po Kirze przepadł.

Zobacz wideo Lewica chce powołania Rzecznika Praw Zwierząt. Co to za urząd?

Lublin. Kira odnalazła się w Polsce i trafiła do schroniska

Została znaleziona w Lublinie, skąd trafiła do schroniska w Świdnicy. Tam zaopiekowano się nią i nadano tymczasowe imię Basta. Dostrzeżono u niej mikroczip, ale wolontariusze nie posiadali dostępu do włoskiej bazy danych. Suczka źle znosiła pobyt w schronisku, była pogrążona w depresji.

Kira została adoptowana przez mężczyznę, który na początku 2023 roku przeprowadził się do Karlsruhe w Niemczech, gdzie nie otrzymała odpowiedniej opieki i ponownie trafiła do schroniska.

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Pies pozostawiony przed schroniskiem w Wałbrzychu Wałbrzych: zostawili psa przed schroniskiem na zimnie. I odjechali

Suczka została namierzona w schronisku i wróciła do domu

"Wieczorem w sobotę 18 lutego skontaktowała się ze mną pani Sandrine z Arpat, z którą skontaktowała się z zagranicy niemiecka wolontariuszka Michelle Müller, aby rozpocząć przeszukiwanie włoskiej bazy danych mikroczipów. Andrea zgłasza wolontariuszce kradzież z 2016 roku. Następnie otrzymałem zdjęcie psa. Rozpoznałbym Kirę wśród miliona okazów. To była po prostu ona. Wydawało mi się to niemożliwe" - relacjonuje opiekun suczki Corianò w rozmowie z brindisireport.it.

W podróży powrotnej Kiry pomogło stowarzyszenie "Etera, drzewo życia". 12-letnia Kira od razu rozpoznała swoich właścicieli.

Przejechali ponad 4 tys. kilometrów, by adoptować psa. 'Wiedziałam, że musimy go poznać' Wybrali się w daleką podróż, by adoptować psa. "Musimy go poznać"

Więcej o: