Bachmut jakby stabilniej. Ukraińcy oddali część miasta, ale resztę twardo trzymają

Ukraińskie wojsko skróciło swoje linie obronne w Bachmucie, oddając wschodnią część miasta. Skupiło się za to na ustabilizowaniu sytuacji na skrzydłach. Seria niewielkich kontrataków, mniej lub bardziej udanych, miała miejscami odepchnąć Rosjan i ułatwić zaopatrywanie miasta.

Sytuacja pozostaje jednak krytyczna. Nie było żadnej dużej operacji, która istotnie zmieniłaby warunki w rejonie Bachmutu. Pomimo tego Ukraińcy deklarują, że będą miasta bronić, żadnego wycofania nie ma i nie będzie. Robią to jednak, angażując możliwie małe środki. Nie ustają przy tym dyskusje, czy takie postępowanie nie jest błędem.

Ciężko, choć dość stabilnie

Zamiar dalszej obrony miasta został wyrażony jednoznacznie przez Kijów. W poniedziałek służba prasowa prezydenta Wołodymira Zełeńskiego poinformowała, że odbył on naradę z naczelnym dowódcą generałem Wałerijem Załużnym, oraz dowódcą wojsk lądowych Oleksandrem Syrskim. To aktualnie dwaj najważniejsi i najbardziej utytułowani ukraińscy dowódcy. Miała zapaść zgodna decyzja, że Bachmutu trzeba ciągle bronić i nie ma mowy o wycofaniu się z niego. Do realizacji tego celu mają zostać przeznaczone dodatkowe siły. Tego rodzaju deklaracje w teorii mogą być elementem gry obliczonej na zmylenie Rosjan i ukrycie faktycznego odwrotu. Jednak wydaje się to mało prawdopodobne z uwagi na bardzo wysoki szczebel, z którego padają słowa o dalszej obronie Bachmutu. Nieprawdą może być też jedność opinii na szczytach ukraińskiego dowództwa, ale ewidentnie zapadła decyzja.

Ukraińskie najwyższe dowództwo najwyraźniej zdecydowało, że nawet za cenę dotkliwych strat warto dalej bronić miasta. Można zakładać, że w ocenie Ukraińców rosyjskie straty są znacznie bardziej dotkliwe, a wiązanie poważnych sił wojska Rosji w tym miejscu ma istotne znaczenie. Liczy się najpewniej też wymiar propagandowy. Bachmut urósł do rangi symbolu dla obu stron konfliktu i trwanie oporu ma znacznie dla ukraińskiego społeczeństwa, tak samo, jak odmawianie Rosjanom możliwości ogłoszenia wymiernego sukcesu ich ofensywy zimowej. Pytanie, który z tych czynników miał większe znaczenie w podejmowaniu decyzji. O tym się jednak nie dowiemy.

Realizację strategii ogłoszonej w Kijowie widać na froncie już od ubiegłego tygodnia. Kiedy w miniony piątek wybuchła plotka o wycofywaniu się Ukraińców z miasta, faktycznie wycofywali się oni jedynie z jego wschodniej części. Do tego przesunęli część cenniejszych oddziałów dalej na bezpieczniejszy zachód od Bachmutu oraz niektóre zrotowali, dając okazję na odpoczynek. Do dzisiaj jest pewne, że Ukraińcy oddali całą wschodnią część miasta położoną za niewielką rzeką Bachmutka. W ten sposób po pierwsze skrócili front i ograniczyli obszar do obrony, poprawiając swoją sytuację. Teraz Bachmutka i jej dolina stanowią przeszkodę terenową na drodze Rosjan, którzy na razie nie podejmują istotnych prób ataków przez nią.

Jednocześnie Ukraińcy zaczęli przeprowadzać całą serię niewielkich kontrataków na północ i południe od Bachmutu, napierając na wysunięte w przód rosyjskie oddziały próbujące okrążać miasto. Niektóre te ataki skończyły się powodzeniem, inne nie. Jeden z tych nieudanych pokazała rosyjska telewizja. Miał miejsce tuż obok wsi Berchiwka, na północ od miasta. Ukraińcy stracili cztery bojowe wozy piechoty BWP-1 i kilku-kilkunastu zabitych.

Data nagrania i kontrataku nie jest znana, ale musiało to być niedawno, ponieważ Rosjanie kontrolują Berchiwkę od niecałych dwóch tygodni. Z drugiej strony Ukraińcy twierdzą, że w wyniku tych udanych uderzeń, Rosjan udało się nieco odsunąć od dróg zaopatrzeniowych Bachmutu i poszerzyć korytarz życia na zachód o kilka kilometrów. Do tego most przy wsi Chromowe miał zostać prowizorycznie naprawiony. W efekcie komunikacja z Bachmutem ma być łatwiejsza i bezpieczniejsza, ale nadal drogi są pod ciągłym ostrzałem rosyjskiej artylerii i trudno je określić bezpiecznymi.

Na relacjach z przedwojennych ćwiczeń rosyjskiego wojska wszystko było silne, sprawne i gotoweDlaczego rosyjskie wojsko okazało się słabsze, niż myślano

Kalkulacja zysków i strat

W ogólnym rozrachunku nie da się zaprzeczyć, że Ukraińcy na razie ustabilizowali sytuację. Rosjanie nie dokonali istotnych postępów od prawie dwóch tygodni, pomijając zajęcie opuszczonego wschodniego Bachmutu. Nie sposób powiedzieć, czy to efekt poniesionych wcześniej strat i zużycia amunicji oraz broni, czy też pojawienia się w rejonie istotnych nowych ukraińskich sił. Wcześniejsze przewidywania o nieuchronnym upadku Bachmutu w perspektywie do końca lutego okazały się nadmiernie pesymistyczne.

Kluczowym pytaniem jest to, ile żyć, amunicji i broni kosztuje Ukraińców ten upór. Bo to się będzie ostatecznie liczyć. Zwłaszcza jeśli do ustabilizowania sytuacji użyto sił trzymanych do tej pory w rezerwie z przeznaczeniem na wiosenne działania ofensywne. Wśród samych Ukraińców, jak i wielu zachodnich ekspertów, nie brakuje głosów, że uporczywa obrona miasta nie ma sensu już od połowy lutego. Czyli od momentu, kiedy Rosjanie zdołali wyjść na tyły miasta od północy i południa. Rozumowanie jest takie, że relacja strat ukraińskich i rosyjskich ma być od tego momentu na tyle mało korzystna dla Ukraińców, iż powinni porzucić miasto i cofnąć się kilka kilometrów na zachód na kolejne dogodne linie obronne. Tak, aby móc bronić się, jak w Wuhłedarze. Tam, korzystając z dogodnego terenu, systemu pól minowych osłanianych przez artylerię oraz zespoły z pociskami przeciwpancernymi, Ukraińcy od końca stycznia zadają Rosjanom ciężkie straty za cenę niewielkich własnych. W rejonie Bachmutu coś takiego nie jest możliwe, ze względu na ukształtowanie terenu i pozycje obu stron.

Tak naprawdę nie wiadomo jednak, jakie dokładnie są relacje strat obu stron w walkach o Bachmut. W przestrzeni publicznej pojawiają się najróżniejsze dane. Od 1 do 7 na korzyść Ukraińców, do 1:2 lub nawet 1:1. Precyzyjne tak naprawdę mają tylko dowództwa obu stron i utrzymują je w tajemnicy. Wśród ukraińskich żołnierzy w rejonie Bachmutu nie brakuje głosów, że najwyżsi dowódcy szafują ich życiem. Wiele złości jest kierowane pod adresem generała Syrskiego, który od stycznia osobiście nadzoruje sytuację w Donbasie i obronę Bachmutu. To on jest oskarżany o forsowanie obrony miasta, bez liczenia się ze stratami ludzkimi. Wytykane jest mu, że podobnie forsował obronę Siewierodoniecka i Lisiczańska latem, w efekcie czego ukraińskie oddziały były bliskie okrążenia i wycofały się w ostatniej chwili.

Jednak to generał Syrski miał nadzorować realizację działań w kluczowych udanych bitwach tej wojny, czyli podczas obrony Kijowa i kontrofensywy w obwodzie charkowskim. Owszem zaczynał karierę w wojsku ZSRR i początkowo kształcił się w radzieckich akademiach wojskowych, ale w ostatniej dekadzie był jednym z tych ukraińskich generałów, którzy mieli najwięcej wspólnego z NATO. Trudno więc zakładać, że obudził się nim jakiś duch armii radzieckiej, który każe mu bronić Bachmutu bez zważania na straty.

Chwilę przed tym, jak zginie rosyjski żołnierzŻołnierz pokazuje starcia na minimalnym dystansie

Sam Bachmut ważny, ale nie kluczowy

Można domniemywać, że ukraińscy generałowie stwierdzili, iż trwając w mieście, zmuszają Rosjan do koncentrowania na nim dużych sił i wykrwawiają je. Tychże sił może w przyszłości zabraknąć tam, gdzie Ukraińcy zdecydują się przeprowadzić poważną kontrofensywę wiosenną. Byłaby to powtórka z wydarzeń pod koniec lata 2022 roku, kiedy Ukraińcy byli w stanie przeprowadzić błyskawiczną operację charkowską, ponieważ wcześniej Rosjanie ściągnęli z tego odcinka wszystko, co się dało i rzucili do Donbasu. Między innymi do zdobywania wspomnianego Siewierodoniecka i Lisiczańska. Czy Rosjanie są w stanie powtórzyć taki błąd? Trudno uwierzyć, ale nie takie dziwne rzeczy podczas tej wojny się wydarzyły. Kluczowe jest jednak to, czy Ukraińcy, starając się doprowadzić do takiej sytuacji, nie stracą tylu własnych sił, że w końcu zabraknie im ich do przeprowadzenia tejże kontrofensywy. Wracamy tym samym do kwestii stosunku strat, który pozostaje jednak skryty za mgłą wojny.

Nie jest jednak tak, że Bachmut sam w sobie jest na tyle ważny, aby uzasadniał uporczywą obronę. Owszem, miasto leży na skrzyżowaniu kilku ważnych dróg i jest ważnym centrum komunikacyjnym dla części Donbasu. Kontrola nad nim ułatwiłaby życie Rosjanom i umożliwiła rozpoczęcie działań obliczonych na zdobycie reszty regionu. Po pierwsze pójście na północ w kierunku Siewierska i na zachód na Słowiańsk oraz Kramatorsk, kluczowe miasta w kontrolowanym przez Ukraińców Donbasie. Jednak na drodze do tych celów na pewno są już gotowe nowe rozbudowane ukraińskie linie obronne. Zdobycie Bachmutu nie oznaczałoby więc jakiegoś załamania frontu, tylko początek kolejnego etapu mozolnego zdobywania kilku kilometrów terenu na miesiąc.

Pozostaje wierzyć w to, że ukraińskie dowództwo ma plan i jest on dobry, a obrona Bachmutu to element wciągania Rosjan w sidła.

Zobacz wideo
Więcej o: