Szef MSZ podczas wtorkowej konferencji prasowej przyznał, że jego zdaniem jest absurdalne, aby "wyżsi urzędnicy amerykańscy" wtrącali się w kwestie Tajwanu, które "są sprawą chińskiego narodu", informuje CNN.
Wcześniej rząd USA ostrzegał Pekin przed dostarczaniem broni do Rosji, grożąc poważnymi konsekwencjami. - Dlaczego USA proszą Chiny, aby nie dostarczały broni Rosji, podczas gdy oni nadal sprzedają broń Tajwanowi? – dopytywał Qin Gang w czasie konferencji.
Przypomnijmy, że według Pekinu Tajwan to zbuntowane terytorium, które należy do Chin. Wyspa nigdy nie ogłosiła niepodległości, dlatego formalnie można ją uznawać za część państwa chińskiego. Jednak należy pamiętać, że jest to rezultat kompromisu wynegocjowanego w latach 70. przez USA i Chiny. W praktyce Tajwan jako państwo jest uznawany jedynie przez 14 krajów.
Qin Gang przypomniał podczas konferencji stanowisko Pekinu, odrzucając wykluczenie użycia siły w celu przejęcia kontroli nad Tajwanem.
"Będziemy nadal pracować z największą szczerością i dołożymy wszelkich starań, aby dążyć do pokojowego zjednoczenia. Tymczasem zastrzegamy sobie możliwość podjęcia wszelkich niezbędnych środków" - mówi szef chińskiego MSZ cytowany przez CNN.
Więcej informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Szef chińskiego MSZ Quin Gang wypowiadał się również ws. wojny w Ukrainie. Zadeklarował, że Chiny "nie są stroną kryzysu i nie dostarczały broni do żadnej ze stron konfliktu [w Ukrainie - przyp. red.]". Jednocześnie nie powiedział, kto jego zdaniem jest odpowiedzialny za rozpoczęcie wojny. Stwierdził jednak, że jest ona napędzana przez "niewidzialną rękę", która dąży do przedłużenia konfliktu i "wykorzystuje kryzys ukraiński do realizacji pewnych geopolitycznych zamiarów".
Od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę Chiny były ostro krytykowane za swoje stanowisko w tej sprawie. Jak przypomina CNN, odmawiały one m.in. uznania natury konfliktu i nazywały go "planem politycznym" lub "kwestią ukraińską". Ponadto państwowe media przekazują w swoich komunikatach propagandową narrację Kremla. Z kolei chińscy dyplomaci, jak przypomina stacja, oskarżali Stany Zjednoczone i kraje im sprzyjające o podsycanie wojny przez dostarczanie broni jednej ze stron.
- Konflikt, sankcje i presja nie rozwiążą problemu [...]. Proces rozmów pokojowych powinien się rozpocząć tak szybko, jak to możliwe, a uzasadnione obawy o bezpieczeństwo wszystkich stron powinny być uszanowane - powiedział chiński minister.
W czasie konferencji Qin Gang przypomniał także "stanowisko Chin w sprawie politycznego rozwiązania kryzysu ukraińskiego", jego podstawą jest promowanie rozmów pokojowych - podkreślił.
"Chiny zawsze dokonują własnego osądu i decydują o tym stanowisku na podstawie meritum problemu. [...] Między wojną a pokojem wybraliśmy pokój, między sankcjami a dialogiem wybraliśmy dialog, pomiędzy podsycaniem płomieni a obniżaniem temperatury wybraliśmy to drugie" - powiedział szef chińskiego MSZ podczas konferencji.