Rosja. Pięć regionów chce niepodległości. Najbardziej zaskoczył Kaliningrad

W Rosji przeprowadzono internetowe referendum, z którego wynika, że pięć regionów chce odłączyć się od Federacji Rosyjskiej. W badaniu wzięło udział 5,6 mln osób. Najbardziej zaskoczyły dane, które miały zostać pozyskane od obywateli Kaliningradu.

Głosowanie pt.: "Narodowe referendum internetowe w sprawie samostanowienia republik Federacji Rosyjskiej" miało zostać przeprowadzone w pięciu rosyjskich regionach: obwodzie kaliningradzkim, Ingrii, Kubaniu, na Syberii i Uralu. Trwało od 16 do 28 lutego i wzięło w nim udział 5,6 mln osób - podaje unian.

We wszystkich pięciu regionach większość opowiedziała się za niezależnością od Federacji Rosyjskiej. W obwodzie kaliningradzkim aż 72,1 proc. głosujących ma się opowiadać za odłączeniem się od Rosji, a 27,9 proc. przeciwko temu.

W Ingrii 66,2 proc., a 33,8 proc. - przeciw. Na Uralu chęć uzyskania niepodległości ma zgłaszać 68,2 proc., a na Syberii 63,9 proc. W Kubaniu to ponad połowa głosujących - 55,7 proc.

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

- Wyniki internetowych referendów pokazały dwie ważne tendencje. Po pierwsze, idee niepodległości regionalnej zakorzeniły się w społeczeństwie zamieszkującym "Imperium Rosyjskie". Po drugie, rosyjskie władze boją się nas, wolnych obywateli. Udane referenda to tylko pierwsza jaskółka na drodze samostanowienia republik. Ingria, Królewiec, Kubań, Syberia i Ural będą wolne!" - piszą organizatorzy, których cytuje ukraińska agencja informacyjna.

Zobacz wideo Chiny wspierają zbrojnie i wywiadowczo Rosję? Dr Przychodniak: Myślę, że tak

Referendum zostało przeprowadzone przez członków grup inicjatyw, którzy zapowiedzieli głosowanie już 30 stycznia podczas V Forum PostRussia.  

Przypomnijmy, że szef ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanow uważa, że  Rosja spodziewa się przekazania władzy w 2023 roku. Jego zdaniem Ukraina po wojnie będzie musiała mieć jakąś formę kontroli nad Federacją Rosyjską.

W Kraju Nadmorskim partyzanci próbowali wysadzić transport wojskowy

Z Rosji wciąż napływają wieści o niezadowoleniu części społeczeństwa z decyzji Kremla i prób oporu. W sobotę pojawiły się w mediach informacje, że w Ussuryjsku na rosyjskim Dalekim Wschodzie próbowano wysadzić transport wojskowy. W ocenie niezależnych analityków, to kolejna akcja rosyjskich partyzantów, którzy sprzeciwiają się agresji reżimu Władimira Putina na Ukrainę.

Według serwisu internetowego Shota, na stacji kolejowej "Ussuryjsk 2'' odkryto pojemniki z prochem strzelniczym, związane sznurem i przykryte materiałem, nasączonym łatwopalną substancją. Według niezależnych analityków to wewnętrzny akt dywersji tak zwanych "rosyjskich partyzantów", którzy sprzeciwiają się reżimowi Władimira Putina. Celem ataku miał być ciężki sprzęt wojskowy, który od kilku dni zwożono na stację kolejową, żeby wysłać na front.

Rafał Trzaskowski Włodzimierz Karpiński aresztowany na trzy miesiące. Trzaskowski zareagował

Od tygodnia w Rosji coraz częściej odnotowywane są akty dywersji. Drony wypełnione materiałami wybuchowymi spadają w pobliżu magazynów paliw i osiedli mieszkalnych, w tym w okolicach Moskwy. W ciągu ostatniej doby, zarejestrowano kilka takich przypadków, w tym w obwodzie briańskim, gdzie dron zaatakował podstację rurociągu "Przyjaźń".

Kmieciak pisze do REM ws. tekstu o pedofilu. Sakiewicz straszy prokuraturą

Więcej o: