Jak pisaliśmy w Gazeta.pl, we wtorek arystokratka Constance Marten i skazany przestępca seksualny Mark Gordon zostali zatrzymani w Brighton. Parę aresztowano pod zarzutem zaniedbania i narażenia noworodka na utratę zdrowia lub życia. Porzuconego dziecka poszukiwało ponad 200 osób. W akcji brały udział drony, psy tropiące, kamery termowizyjne i helikopter.
W środę policja poinformowała, że ciało noworodka znaleziono w zalesionej części Brighton, niedaleko miejsca, w którym została aresztowana para - informuje Sky News.
- Rozumiem, że zakończenie tych poszukiwań będzie bolesne dla lokalnej społeczności i szerszej publiczności. Policja zrobi wszystko, co w naszej mocy, aby ustalić, co się stało - powiedział detektyw Lewis Basford. Teraz zostanie przeprowadzona sekcja zwłok dziecka.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Płonący samochód i zaginiony noworodek
Śledczy poszukiwali Constance Marten i Marka Gordona od 5 stycznia, gdy przy autostradzie M61 w miejscowości Bolton odnaleziono ich płonący samochód. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że przyczyną pożaru była awaria. Od tamtej pory Marten i Gordon poruszali się taksówkami. Byli widziani m.in. w Liverpoolu, Essex i Sussex.
Para uciekała wraz z dzieckiem, które według policji na świat przyszło kilka dni wcześniej, prawdopodobnie w samochodzie lub obok niego.
Policja podkreśla, że noworodek od momentu narodzin nie otrzymał opieki medycznej i był wystawiony na zimno. Matka kobiety umieściła w mediach otwarty list, w którym apelowała do córki, by ta nawiązała kontakt z rodziną i oddała dziecko w ręce lekarzy. Niestety apele kobiety nie przyniosły skutku.
Constance Marten pochodzi z zamożnej rodziny, mającej powiązania z brytyjską rodziną królewską. Gordon Marten z kolei przez 20 lat przebywał w więzieniu w USA za gwałt i pobicie, których dopuścił się, gdy miał zaledwie 14 lat. Para od września 2022 roku często zmieniała miejsce zakwaterowania. Nocowali w wynajmowanych na krótko pokojach, a nawet w namiocie.