Zachodni Brzeg wrze. "Pogrom" na Palestyńczykach, ataki na Izraelczyków, w tle polityka Netanjahu

Po tym, jak Palestyńczyk zabił dwóch Izraelczyków, mieszkańcy osiedla na okupowanym Zachodnim Brzegu masowo zaatakowali społeczność palestyńską. Dzień później zastrzelono innego Izraelczyka, a w ubiegłym tygodniu izraelska armia zabiła 10 i raniła ponad 100 Palestyńczyków w mieście Nablus. Fala przemocy wzbiera równocześnie z planami nowego rządu Binjamina Netanjahu wobec okupowanych terenów palestyńskich.

W poniedziałek palestyński napastnik zastrzelił obywatela Izraela na Zachodnim Brzegu. To najnowsza ofiara rosnącej fali przemocy. 

Do ataku doszło dzień po tym, jak duża grupa izraelskich osadników zaatakowała Palestyńczyków w miejscowości Hawara na okupowanych terytoriach, blisko miasta Nablus. Agencja AP pisze, że jedna osoba zginęła, a cztery zostały ciężko ranne w "najgorszym wybuchu przemocy ze strony izraelskich osadników od dziesięcioleci".

Izraelczycy spalili dziesiątki samochodów, podpalono domy Palestyńczyków. Była to zemsta za zabicie dwóch osadników przez Palestyńczyka. Wcześniej niszczono auta kamieniami i metalowymi prętami. Atak trwał kilka godzin, opisuje BBC. - Osadnicy zaatakowali mój dom, wybili okna, spalili samochody mojego kuzyna. Próbowali włamać się do sklepu samochodowego i go podpalić - mówił  Abdel Nasser al-Dżunaidi, jeden z mieszkańców. Podkreślił, że "armia nie robiła nic, by nas ochronić. Chroniła za to osadników". - Byliśmy przerażeni - dodał. 

Ratownicy musieli uwolnić jedną rodzinę z ich domu po tym, jak osadnicy zablokowali drzwi płonącymi oponami.

Izraelskie centrum praw człowieka B'tselem określiło to jako "pogrom". Zdaniem organizacji nie był to przykład "utraty kontroli" nad osadnikami, lecz obraz tego, "jak wygląda kontrola Izraela". 

"Osadnicy przeprowadzają atak, wojsko ich zabezpiecza, politycy to popierają. Pogrom w Hawarze był świadectwem długotrwałej polityki Izraela"  - napisano.

Niespełna tydzień temu B'tselem pisało, że od początku 2023 roku izraelscy żołnierze zabili 60 Palestyńczyków. "Pozwala na to społeczność międzynarodowa, w tym USA, które chronią Izrael przed Radą Bezpieczeństwa ONZ. Tak długo, jak Izrael będzie cieszył się bezkarnością, ta przemocowa polityka będzie trwać" - napisano. 

W 2022 roku izraelskie siły zabiły największą liczbę Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu od 2004 roku, kiedy trwała II Intifada (palestyńskie powstanie). Wśród 146 zabitych przez izraelskich żołnierzy były osoby w wieku od 12 do 78 lat, w tym pięć kobiet i 34 dzieci.

Rząd wspiera nielegalne osadnictwo

Eskalacja przemocy trwa równocześnie z początkiem nowych rządów premiera Netanjahu. Pod koniec ubiegłego roku, po nowych wyborach i półtora roku poza rządem, Binjamin Netanjahu powrócił do rządzenia Izraelem. Został premierem na czele koalicji ugrupowań ultraortodoksyjnych, skrajnie prawicowych religijnych nacjonalistów oraz środowisk związanych z izraelskimi osadnikami na okupowanym Zachodnim Brzegu.

Od samego początku było jasne, że jego polityka doprowadzi do wzrostu napięć na Zachodnim Brzegu Jordanu. To palestyńskie terytoria znajdujące się pod izraelską okupacją od 1967 roku. Choć nie jest to terytorium Izraela, to izraelscy obywatele zakładają tam tzw. osiedla, co jest nielegalne w świetle prawa międzynarodowego (m.in. Konwencja Genewska zakazuje okupantowi przenoszenia swojej populacji na tereny okupowane). 

Nowy rząd Netanjahu - jak pisała agencja AP - uznaje rozszerzanie osadnictwa na Zachodnim Brzegu, m.in. przez sankcjonowanie tych osiedli, które nawet w świetle izraelskiego prawa były nielegalne. Mówi się też o planach formalnej aneksji części okupowanego terytorium. Według strony palestyńskiej, a także organizacji zajmujących się prawami człowieka, osadnictwo to przejmowanie okupowanych terenów metodą faktów dokonanych, z naruszeniem praw i wolności Palestyńczyków.

Jak przypomina agencja AP, Palestyńczycy widzą okupowane Zachodni Brzegu i Wschodnią Jerozolimę, a także Strefę Gazy, jako terytorium swojego przyszłego państwa. Jednak na tych obszarach (z wyjątkiem Gazy) żyje już 700 tys. izraelskich osadników. Bywa, że nowe osiedla początkowo powstają jako tzw. posterunki, nieusankcjonowane przez izraelskie prawo. Jednak z czasem rozrastają się one do osiedli i zostają uznane przez władze. Regularnie dochodzi do aktów przemocy ze strony osadników, np. niszczenia palestyńskich upraw, mienia. Osadnicy padają też ofiarami przemocy ze strony Palestyńczyków. 

"Bez litości"

W niedzielę w Jordanii doszło do rozmów, które miały załagodzić sytuację. Przeciwko przemocy wypowiedziały się też m.in. Unia Europejska i Stany Zjednoczone.

Jednak sytuacja zdaje się zmierzać w coraz gorszą stronę. W ubiegłym tygodniu w Nablusie na Zachodnim Brzegu doszło do strzelaniny między izraelskimi żołnierzami a Palestyńczykami. Izraelska armia dokonała nalotu na siedzibę palestyńskiej organizacji zbrojnej. Do strzelaniny doszło w środku dnia. Zginęło 10 Palestyńczyków, z czego sześciu to bojownicy grupy będącej celem armii. Ponadto ponad 100 osób zostało rannych.

W kontekście zabójstwa dwóch osadników, minister Finansów Izraela Bezalel Smotrich - jeden z liderów ruchu osadników, odpowiada w nowym rządzie za politykę wobec Zachodniego Brzegu - wezwał do "uderzenia w miasta terroru bez litości, czołgami i helikopterami".

Wcześniej, podaje agencja AP, rada ministrów wstępnie zatwierdziła ustawę, która umożliwiłaby wydawanie wyroków śmierci na Palestyńczykach skazanych za ataki, w których zginęli Izraelczycy. Obecnie można karać śmiercią m.in. skazanych za zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne, a ostatnią osobą, na której wykonano wyrok śmierci, był  Adolf Eichmann.

Więcej o: