Andriej Gurulow, rosyjski deputowany i były wojskowy, wystąpił w państwowej stacji telewizyjnej Rossija 1. Podczas programu wskazywał, kto jest "prawdziwym wrogiem" Rosji. Mówił, że został on wskazany przez Władimira Putina.
- Nasz wróg został wskazany. To nie ukraińscy naziści, którzy istnieją i zostaną przez nas pokonani, ale prawdziwy wróg, wskazany przez prezydenta [Władimira Putina - przyp. red.]: Stany Zjednoczone - mówił Gurulow w programie znanego kremlowskiego propagandysty Władimira Sołowiowa. - Teraz jest to całkiem jasne, z kim musimy walczyć - przekonywał.
Pytanie, co dalej. Mówią, że wybuchnie konflikt w Mołdawii. Dołączą Rumuni, a my uderzymy wtedy w Rumunów. Zrobimy to, uderzymy najmocniej, jak potrafimy
- stwierdził były rosyjski generał.
Następnie mówił o tzw. specjalnej operacji - eufemizm stosowany przez władze Rosji na określenie ubiegłorocznej inwazji na Ukrainę. - Obecnie działamy w ramach specjalnej operacji wojskowej, w ramach konfrontacji z USA. W tej sytuacji powinniśmy zająć się wszystkimi celami, które zostały określone przez prezydenta - wskazał Andriej Gurulow.
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
- Nie musimy uderzać w całą Ukrainę od razu. Wroga zniszczymy etapami. Na raz można byłoby to zrobić tylko w wojnie nuklearnej. Po ataku na Amerykę Północną nie byłoby Ameryki - przekonywał rosyjski wojskowy. Mówił, że należy wyznaczać pojedyncze cele, miasta lub regiony.
- Trzeba oczyszczać cele tak, aby nic nie zostało. Jeśli celem jest Kijów - matka rosyjskich miast, jeśli będzie trzeba, to zamienimy Kijów w ruiny i wetkniemy w nie rosyjską flagę - pieklił się rosyjski propagandysta.