Amerykański Instytut Badań nad Wojną podaje, że ukraiński wywiad zaobserwował rosyjskie konwoje z nieoznakowanym sprzętem wojskowym i personelem ubranym w mundury przypominające te noszone przez ukraińskie wojsko, przemieszczające się na tereny przy granicy z obwodem czernihowskim.
Celem tych operacji z "fałszywą flagą" [na mundurach - przyp. red.] będzie oskarżenie sił ukraińskich o naruszenie integralności terytorialnej nieokreślonego kraju, najprawdopodobniej odnosząc się do Białorusi. Kreml może przygotowywać ataki, aby zmusić Białoruś do wojny po oświadczeniu Alaksandra Łukaszenki z 16 lutego, że Białoruś przystąpi do wojny tylko wtedy, gdy zostanie zaatakowana przez Ukrainę
- podaje ISW. We wtorek Ministerstwo Obrony Białorusi stwierdziło, że siły białoruskie zaobserwowały nagromadzenie sił ukraińskich na swoich granicach.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Analitycy Instytutu Badań nad Wojną nie wykluczają również prowokacji Rosjan w okupowanym Naddniestrzu. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej oskarżyło Ukrainę w tym tygodniu o rzekome przygotowywanie inwazji na Mołdawię. Kreml wypaczył sens słów Wołodymyra Zełenskiego, który zaoferował pomoc wojskową prezydentce Maji Sandu w odzyskaniu okupowanego przez Rosjan Naddniestrza.
Kreml twierdził, że siły ukraińskie przebiorą się za rosyjski personel wojskowy i zorganizują rzekomą rosyjską ofensywę z pozycji w Naddniestrzu. Władze mołdawskie zaprzeczyły zarzutom rosyjskiego MON
- czytamy w raporcie. ISW dodaje, że "Federacja Rosyjska nie będzie bezpośrednio atakować Mołdawii, ponieważ Moskwa nie ma do tego potencjału militarnego".
Dziennikarka Alina Makarczuk informuje o napiętej sytuacji w Naddniestrzu. "Kolejka na wyjazd z Naddniestrza. Wyją syreny. Są 3 scenariusze: albo Rosja zaatakuje Odessę z Naddniestrza i po to Ukraina zgromadziła tam wojska, albo Mołdawianie z Ukraińcami przepędzą Rosjan z Naddniestrza w rocznice wojny, albo to kolejna rosyjska prowokacja" - napisała na Twitterze.
"Rok łez. Rok bólu. Rok odwagi. Rok nadziei. Rok wytrzymałości. Rok jedności. Rok niezwyciężenia" - to jedyna słowa, które możemy przeczytać na czarnych planszach nagrania, które w rocznicę napaści Rosji na Ukrainę opublikował Wołodymyr Zełenski. Rok temu Ukraińców obudziły wybuchy i dźwięki syren przeciwlotniczych. Rosja rozpoczęła pełnowymiarową agresję na ich kraj. Rosyjscy żołnierze oprócz Donbasu przekroczyli też granice z północy i południa.
Okupanci byli wypierani z części terytoriów, pozostawiali jednak po sobie masowe groby zamordowanych ukraińskich cywilów. Mijający rok to także rok bezustannych ataków rosyjskich rakietami dalekiego zasięgu na całym obszarze Ukrainy. Pierwszych masowych zbrodni Rosjanie dokonali między innymi w Irpieniu. Jak podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem jeden z mieszkańców tej podkijowskiej miejscowości, według oficjalnych danych zginęło 290 mieszkańców - jedna trzecia na jego osiedlu. Rosjanie rozstrzeliwali tam cywilów, umyślnie też ostrzeliwali domy mieszkalne.
Rok od inwazji upłynął pod znakiem bestialstw Rosjan - Bucza, Mariupol, Borodzianka, masowe groby w Iziumie i na Charkowszczyźnie. W ciągu roku udokumentowano na Ukrainie śmierć ponad dziewięciu tysięcy cywilów, w tym ponad 400 dzieci. Statystyki dotyczące ofiar cywilnych są niepełne. Nie obejmują bowiem terytoriów okupowanych.
Rosjanie prowadzili też ostrzały rakietowe, które miały złamać Ukraińców zimą - pozbawić ich prądu i ogrzewania. "Nie złamały, mimo, że Rosjanie wystrzelili na Ukrainę ogromną liczbę rakiet" - wyjaśnia generał Ołeksij Hromow z ukraińskiego Sztabu Generalnego. Jak podkreśla, rosyjskie okupacyjne wojska oprócz niemal pięciu tysięcy ataków rakietowych dokonały także 3,5 tysiąca lotniczych uderzeń na obiekty na terytorium Ukrainy. Zadano też niemal 1100 uderzeń za pomocą dronów.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: