Decyzję w sprawie tego, czy Polska zgodzi się na zaproponowany dziesiąty pakiet sankcji wobec Rosji, podejmie premier Mateusz Morawiecki. "Do Warszawy zadzwonili przedstawiciele kilku europejskich stolic. Stanowisko Warszawy wywołało w Brukseli niepokój i irytację" - informuje Katarzyna Szymańska-Borginon, korespondentka RMF FM w Brukseli.
Nasze postulaty wzmocnienia sankcji stawiamy bardzo pryncypialnie. Będą nas oskarżać o blokowanie sankcji, a prawda jest taka, że to Niemcy wspierani przez Włochów je rozwadniają wprowadzając wyłączenia
- usłyszała dziennikarka od wysokiego rangą dyplomaty. Jej rozmówca zastrzegł, że na to Polska "nie może się zgodzić".
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Niemcy miały wymusić daleko idące odstępstwa i włączenia - wynika z ustaleń rozgłośni. Berlin i Rzym sprzeciwiają się np. zmniejszeniu importu kauczuku, który jest nieobłożony sankcjami. Argumentują, że jest niezbędny do produkcji opon. Warszawa domaga się zmniejszenia importu tego surowca o 1/3.
Polska chce też rozszerzenia czarnej listy sankcyjnej o osoby i organizacje odpowiedzialne za porywanie ukraińskich dzieci, wywożenie w głąb Rosji i przymusowe adopcje. Kolejne postulaty naszego kraju to objęcie sankcjami kierownictwa Rosatomu, który okupuje Zaporoską Elektrownię Jądrową, a także rozszerzenie kryteriów sankcyjnych w stosunku do członków rodzin oligarchów i zbrodniarzy wojennych.
Przypomnijmy, że Unia Europejska zadeklarowała, że w pierwszą rocznicę wojny przyjmie 10. pakiet sankcji. "Rocznica wybuchu wojny to właśnie dobra okazja do tego, żeby nacisnąć na te kraje, które chcą ciągle włączeń" - stwierdził polski dyplomata.
Tymczasem na froncie w Ukrainie tuż po północy prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że ukraińscy żołnierze walczący na wschodzie robią wszystko, żeby przetrwać. W nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych polityk informował o wnioskach z posiedzenia wojskowego sztabu.
Wschód - bardzo trudny, bolesny. Robimy jednak wszystko, żeby przetrwać
- poinformował prezydent Ukrainy. Dodał, że na południu w niektórych rejonach sytuacja jest dość niebezpieczna. Zaznaczył, że walczący tam żołnierze mają środki, by odpowiadać na działania okupanta. Jak mówił, Odessa i obszar Morza Czarnego są pod kontrolą. Na północy Ukraińcy obserwują działania Rosjan i w razie potrzeby wzmacniają obronę.
Dziś mija rok od rosyjskiej inwazji na Ukrainę. 24 lutego 2022 roku Rosja rozpoczęła pełnowymiarową agresję na Ukrainę. Rosyjscy żołnierze zaatakowali w Donbasie, przekroczyli też granice z północy i południa. Władimir Putin ogłosił tzw. operację wojenną. Wkrótce potem rosyjskie wojsko dokonało zmasowanego ataku na Ukrainę z ziemi i powietrza.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: