Gazeta "The Globe and Mail" poinformowała, że kanadyjskie wojsko znalazło w wodach Arktyki chińskie boje monitorujące. Do odkrycia miało dojść zeszłej jesieni.
Kanadyjskie Siły Zbrojne zauważyły boje podczas przeprowadzania operacji Limpid, czyli stałych działań kanadyjskiej armii, które mają za zadanie wczesne wykrywanie zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa. Według emerytowanego generała Michaela Daya, na którego słowa powołuje się gazeta, boje prawdopodobnie miały służyć do monitorowania amerykańskiego ruchu atomowych okrętów podwodnych w Arktyce oraz do mapowania dna morskiego i grubości lodu.
Jak cytuje natomiast BBC, rzecznik kanadyjskiego Departamentu Obrony Narodowej, Daniel Le Bouthillier, powiedział w oświadczeniu, że wojsko "jest w pełni świadome ostatnich wysiłków Chin w zakresie prowadzenia operacji obserwacyjnych w kanadyjskiej przestrzeni powietrznej i podejściach morskich". Jego zdaniem Chiny posługują się "technologią podwójnego zastosowania", czyli urządzeniami prowadzącymi nadzór zarówno w celach badawczych, jak i wojskowych.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Na początku lutego Kanadyjskie Siły Zbrojne poinformowały o wykryciu drugiego balonu szpiegowskiego lecącego nad Ameryką Łacińską. - Uważamy, że jest to kolejny chiński balon obserwacyjny - mówił sekretarz prasowy Pentagonu, generał brygady Patrick Ryder w oświadczeniu dla mediów. Kiedy obiekt znalazł się nad Atlantykiem, Amerykanie go zestrzelili. Decyzja ta oburzyła chińskie władze.
"Chiny wyrażają zdecydowane niezadowolenie i protest przeciwko użyciu siły przez USA do ataków na cywilne bezzałogowe statki powietrzne. Strona chińska wielokrotnie po weryfikacji informowała stronę amerykańską, że sterowiec jest przeznaczony do użytku cywilnego i wleciał do USA z powodu działania siły wyższej, co było całkowicie przypadkowe" - napisano w oświadczeniu zamieszczonym na stronie chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.