Premier Izraela Benjamin Netanjahu rzekomo odbył serię pięciu tajnych spotkań. W rozmowach mieli uczestniczyć przedstawiciele kraju ds. bezpieczeństwa, w tym minister obrony Jo’aw Galant, szef Sztabu Generalnego Sił Obronnych Izraela Herci Halewi, szef agencji wywiadowczej Mossad i dowódcy izraelskiej armii.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Jak poinformowała telewizja Channel 12, na którą powołuje się "The Times of Israel", podczas narad postanowiono zwiększyć poziom przygotowań i gotowości do ataku na irańskie obiekty nuklearne. Ustalenia zostały przekazane sekretarzowi stanu USA Antony'emu Blinkenowi, doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Joe Bidena Jake'owi Sullivanowi i prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi - przekazały media.
Pod koniec stycznia Antony Blinken spotkał się w Jerozolimie z najwyższymi rangą izraelskimi politykami, w tym z premierem Benjaminem Netanjahu. Wizyta miała związek z doniesieniami, że Iran wzbogacił uran do poziomu 84 proc. Polityk przekazał wówczas, że Amerykanie podtrzymują swoje stanowisko dotyczące bezpieczeństwa Izraela i zapewnił, że Iran nie zdobędzie broni jądrowej.
Jak przekazał 19 lutego Bloomberg, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) znalazła w Iranie ślady uranu wzbogaconego do 84 proc. czystości - 6 proc. poniżej poziomu wymaganego do stworzenia broni jądrowej. Inspektorzy MAEA mają ustalić, czy jest to efekt celowego działania, czy też przypadku. 20 lutego władze zaprzeczyły doniesieniom, nazywając opublikowany raport "oszczerczym".
- Jeżeli raport o wzbogaceniu uranu przez Iran do 84 proc. jest rzetelny, oznacza to, że teoretycznie reżim ajatollahów już posiada paliwo nuklearne potrzebne do zbudowania bomby. Będzie ona mniej skuteczna niż wysokiej jakości bomba, ale na pewno jej zbudowanie jest możliwe - oceniła w "Jerusalem Post" izraelska inspektorka ONZ ds. nuklearnych Naama Czarit Jaari.