Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych
Kilka dni przed rocznicą inwazji Rosji na Ukrainę pytamy, jakie dowody zbrodni ludobójstwa już zebrano i jak przebiega proces dokumentowania innych zbrodni Rosjan. - Krajowa prokuratura w Ukrainie ma ogromne zasoby dowodów. Podobnie Międzynarodowy Trybunał Karny. Są to m.in. nagrania wideo z Buczy, przechwycone rozmowy między siłami rosyjskimi oraz liczne zeznania świadków, ofiar i członków sił zbrojnych agresora. Śledczy udokumentowali też wiele oświadczeń osób publicznych, które zawierają komentarze potencjalnie wskazujące na zamiar ludobójstwa - wymienia w rozmowie z Gazeta.pl Matthew Gillett, karnista prowadzący sprawy dotyczące zbrodni wojennych m.in. w Międzynarodowym Trybunale Karnym dla byłej Jugosławii.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
21 lutego 2022 roku Władimir Putin rozpoczął swoje przemówienie od zapewnień, że Ukraina to "nieodłączna część" historii Rosji i jej przestrzeni kulturowej. Ukraińców określił jako ludzi związanych z Rosjanami więzami pokrewieństwa, "towarzyszy" i "bliskich ludzi". Oświadczył również, że współczesna Ukraina "całkowicie została stworzona przez Rosję". - Radziecka Ukraina pojawiła się w rezultacie polityki bolszewickiej - oznajmił rok temu Putin.
Według Anny Adamskiej-Gallant, prawniczki specjalizującej się w międzynarodowym prawie karnym, która jako sędzia orzekała w sprawach o zbrodnie wojenne w Kosowie, wypowiedzi gospodarza Kremla, które są publiczne i ogólnodostępne oraz przekaz propagandowy z Moskwy mogą posłużyć jako dowody wskazujące na popełnienie zbrodni wojennych. - Putin nie ukrywał swoich zamiarów wobec Ukrainy od lat. Szczerze mówił, co myśli o tym państwie i o samych Ukraińcach. Jego zdaniem, Ukraina jako państwo i naród ukraiński nie mają racji bytu. Wypowiedzi te, a zwłaszcza oświadczenie, które wygłosił trzy dni przed inwazją na Ukrainę, mogą posłużyć do ustalenia zamiarów Putina oraz innych osób uczestniczących w podejmowaniu decyzji o inwazji na Ukrainę - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Jeśli zamiarem było i jest zniszczenie narodu ukraińskiego, wówczas można mówić zamiarze ludobójstwa. Dla porządku przypomnijmy kwalifikację:
Wojna w Ukrainie. Bucza, 2 kwietnia 2022 r. Fot. Vadim Ghirda / AP Photo
W tym kontekście są to ataki na infrastrukturę cywilną, szpitale. Wiemy o wydarzeniach w Buczy, gdzie dochodziło do torturowania i zabójstw ludności cywilnej. Kolejnym przykładem, który może być nieco trudniejszy do udowodnienia, są wydarzenia w Mariupolu, a zwłaszcza sytuacja, kiedy ludność cywilna, w tym kobiety i dzieci, schroniła się w teatrze. Rosjanie zbombardowali ten budynek, pomimo wyraźnego oznaczenia, że znajdują się tam dzieci. Są już jednak informacje o tym, że agresorzy rozebrali budynek teatru, niszcząc dowody tego, co się tam wydarzyło
- przyznaje Adamska-Gallant. Matthew Gillett uzupełnia, że "dla zbudowania sprawy przeciwko konkretnym osobom, ważne będzie posiadanie niezbitych dowodów ich udziału w przestępstwach". - Zamiar ludobójstwa można udowodnić jako skoordynowane działania, takie jak zabicie wszystkich członków przeciwnej grupy, nawet jeśli nie ma ku temu wojskowego powodu. Tak było, gdy siły bośniackich Serbów schwytały i zamordowały ponad siedem tysięcy bośniackich muzułmanów, mężczyzn i chłopców, w Srebrenicy w 1995 r. - mówi nam śledczy.
Nasz rozmówca był na miejscu zbrodni w Buczy. Podkreśla, że formalnie masowe morderstwa ludności cywilnej w tym podkijowskim mieście nie zostały jeszcze sklasyfikowane jako ludobójstwo. W Ukrainie szkolił też prawników i śledczych, w jaki sposób zabezpieczać zeznania świadków i ofiar przestępstw, aby później mogły mieć wartość procesową w sprawach przeciwko Rosji. - Wiele tysięcy ofiar już zgłosiło przestępstwa. Większość z nich swobodnie rozmawia z organami ścigania - zaznacza Gillett.
Ironią nazywa twierdzenia Rosji o tym, że to Ukraina była odpowiedzialna za ludobójstwo w Ługańsku i Doniecku. - Ukraina zaprzeczyła i wniosła sprawę przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Podkreśliła, że to Rosja jest obecnie zaangażowana w inwazję wojskową na Ukrainę, która wiąże się z poważnymi i powszechnymi naruszeniami praw człowieka wobec narodu ukraińskiego. W tym świetle myślę, że to tylko kwestia czasu, zanim Ukraina formalnie oskarży Rosję o ludobójstwo - mówi nam Gillett.
Członek inicjatywy Projekt Sunflowers*, której międzynarodowy zespół prawników zbiera i zabezpiecza dowody zbrodni w Ukrainie, uzupełnia, że niezależnie od tego, czy ludobójstwo zostanie ostatecznie udowodnione i zostanie sformułowany taki akt oskarżenia, to istnieje wiele przypadków zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości, które są badane. - To ważne postępowania, których nie należy pomijać, analizując sytuację w Ukrainie - zapewnia.
Czy po roku możemy powiedzieć, kto odpowie za wojnę przed sądem? - Już odpowiadają przed sądami ukraińskimi bezpośredni wykonawcy, czyli żołnierze, którzy dopuszczają się zbrodni wojennych. I takich postępowań w Ukrainie jest coraz więcej. Prokuratura ukraińska prowadzi przygotowania przygotowawcze i kieruje akty oskarżenia do sądów. Zapadło już kilkanaście wyroków skazujących, dotyczących tych którzy działają bezpośrednio na terenie Ukrainy, choć często są to procesy pod nieobecność oskarżonego, czyli tzw. in absentia - odpowiada Anna Adamska-Gallant.
Przykładowo: w sierpniu 2022 r. sąd w obwodzie czernihowskim na północy Ukrainy skazał na 10 lat pozbawienia wolności rosyjskiego operatora naprowadzającego 35. brygady strzelców zmotoryzowanych. Ukraińska prokuratura dowiodła, że ostrzelał on wielopiętrowy budynek mieszkalny w Czernihowie.
Wojna w Ukrainie. Szkoła w Czernihowiw została zbombardowana przez siły rosyjskie 3 marca 2022 r. Fot. Emilio Morenatti / AP Photo
Nasza rozmówczyni podkreśla, że postawienie przed sądem tych, którzy ponoszą największą odpowiedzialność za to, co dzieje się w Ukrainie, jest dużo trudniejszym zadaniem.
Przede wszystkim są to ludzie, którzy przebywają na terytorium Rosji i pełnią funkcje kierownicze w strukturze politycznej oraz wojskowej. Tu może wchodzić w grę odpowiedzialność m.in. ministra obrony, ministra spraw zagranicznych, czy dowodzących działaniami zbrojnymi. Rozważana jest również kwestia możliwej odpowiedzialności karnej za zbrodnie popełnione w Ukrainie Władimira Putina jako tego, kto ma realną władzę w Rosji i decyduje o tym, czy wojna ma być kontynuowana
- mówi Anna Adamska-Gallant.
Do osądzenia zbrodni popełnionych w Ukrainie może zostać powołany specjalny trybunał. - Początkowo społeczność międzynarodowa była sceptyczna wobec takiego pomysłu. Sytuacja stopniowo się zmienia i widać coraz większą wolę polityczną, aby jednak taki specjalny trybunał utworzyć. MTK jest nadmiernie obciążony innymi sprawami i postępowania przed nim toczą się bardzo długo. Do tego dochodzi kwestia jurysdykcji, czyli tego, czy MTK jest uprawniony do zajmowania się zbrodniami popełnionymi w Ukrainie, tu zdania są podzielone. W związku z tym potrzeba wyspecjalizowanego trybunału jest coraz bardziej dostrzegana - zwraca uwagę Adamska-Gallant.
Dowody popełnionych zbrodni wojennych gromadzą nie tylko śledczy w Ukrainie. Swoje postępowania wszczęło kilkanaście państw europejskich. Wielu świadków to uchodźcy, którzy uciekli z Ukrainy i często sami doświadczyli okrucieństw wojny. Chcą podzielić się wiedzą o tym, co się wydarzyło. - Istotne będzie wykazanie związku pomiędzy tym, co się dzieje bezpośrednio w Ukrainie: m.in. bombardowania, przemoc seksualna, tortury, zabójstwa czy niszczenie obiektów cywilnych, a decyzją podjętą na najwyższym szczeblu. I tu zadanie prokuratorów będzie polegało na wykazaniu łańcucha decyzyjnego. Dla jego odtworzenia niezwykle ważne będą również materiały wywiadowcze czy informacje od tzw. świadków wewnętrznych, czyli osób, które były członkami sił zbrojnych Rosji, ale zdecydowały się zeznawać na temat tego, co się wydarzyło. Dopiero wówczas będzie można ustalić strukturę podejmowania decyzji i dowodzenia. To jest bardzo ważne zadanie, ale również niezwykle trudne - dodaje prawniczka.
Wojna w Ukrainie. Charków, 19 kwietnia 2022 r. Fot. Felipe Dana / AP Photo
Zdaniem Anny Adamskiej-Gallant to jest bardzo dobrze udokumentowana wojna.
Ona się rozgrywa niemal na naszych oczach, na bieżąco widzimy, co się dzieje w Ukrainie. Ta wojna jest relacjonowana w mediach, przez osoby prywatne w mediach społecznościowych, służby wywiadowcze także wykonują mnóstwo pracy i gromadą bardzo dużo materiałów. To np. dane z Google Maps, na podstawie których odtwarzane są ruchy wojska. Oczywiście w toku procesu karnego wszystkie te informacje muszą być odpowiednio zabezpieczone i zweryfikowane, aby mogły być wykorzystane jako dowody. To pozwoli na ustalenie, kto i jakie decyzje podejmował
- podkreśla prawniczka. W czasie naszej rozmowy podkreśla, że zbrodnią wojenną są także tortury wobec jeńców wojennych. - Kiedy żołnierz trafia do niewoli, staje się jeńcem wojennym i podlega ochronie. Mamy informacje od ukraińskich jeńców wojennych, którzy później zostali wymienieni i wrócili do Ukrainy o torturach, przemocy, zabójstwach - wylicza.
Adamska-Gallant przywołuje jeszcze jedną zbrodnię: agresji. To przestępstwo polega z kolei na napaści na suwerenne, wolne państwo, bez żadnych powodów. - O ile ta zbrodnia wydaje się stosunkowo prosta do udowodnienia, problemem jest brak właściwego sądu do zajęcia się tą sprawą. MTK nie ma uprawnień do sądzenia zbrodni agresji, której Rosja dopuściła się wobec Ukrainy. Jeśli chodzi o sądzenie osób, które odgrywają kluczową rolę w napaści, to rzeczywiście procesy są długotrwałe. One często toczą się latami, np. do wydania wyroku w pierwszej instancji potrzeba często nawet kilkunastu lat. W Bośni i Hercegowinie, także w Kosowie, wciąż toczą się procesy dotyczące zbrodni wojennych, które zostały popełnione 20-30 lat temu. Te procesy są skomplikowane i długotrwałe - ocenia.
Wojna w Ukrainie. Masowy grób w pobliżu miejscowości Motyżyn pod Kijowem. 4 kwietnia 2022 r. Fot. Efrem Lukatsky / AP Photo
Przykładem jest proces Slobodana Milosevicia. On stanął przed Trybunałem w Hadze dla byłej Jugosławii. Akt oskarżenia był niezwykle złożony. Postawiono mu zarzuty popełnienia zbrodni wojennych, zbrodni ludobójstwa, zbrodni przeciwko ludzkości w trakcie wojny w Bośni i Hercegowinie. Jednocześnie oskarżono go o zbrodnie w Kosowie. Trybunał nie zdążył go osądzić. Milosevic zmarł w areszcie w Hadze, niedługo przed końcem procesu, który trwał niemal 4 lata
- przypomina prawniczka. - Wielu specjalistów prawa międzynarodowego podkreślało, że błędem było sporządzenie bardzo złożonego aktu oskarżenia, który miał objąć niemal wszystkie działania, do jakich doszło zarówno w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie, jak i w Kosowie. Później tak skomplikowanych aktów oskarżenia już nie było. Na przykład Ratko Mladić został osądzony i skazany za zbrodnie popełnioną w Srebrnicy. Doświadczenie nauczyło prokuratorów, że nie można działać zbyt szeroko i rozciągać postępowań w czasie. Trzeba dokonać wyboru spośród wielu sytuacji i skupić akt oskarżenia, na tych elementach, które pozwolą na możliwie skuteczne przeprowadzenie postępowania karnego, tak by pociągnąć do odpowiedzialności kluczowych sprawców - podsumowuje nasza rozmówczyni.
***
* Projekt Sunflowers - inicjatywa organizacji międzynarodowych, której celem jest zapewnienie, że informacje o dowodach będą gromadzone w taki sposób, by mogły dotrzeć do właściwych prokuratorów i sądów, np. Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina >>>
Porannej Rozmowy i Zielonego Poranka możecie słuchać też w wersji audio w dużych serwisach streamingowych, np. tu: