W środę przed południem na krótko zamknięto ambasadę Stanów Zjednoczonych w Londynie. Jak podaje "The Evening Standard", znajdującym się w środku ludziom kazano schylić się i odsunąć od okien.
Policja otrzymała informację o podejrzanym przedmiocie, który został pozostawiony w pobliżu.
W mediach społecznościowych pojawiały się relacje interesantów, którzy w związku z alarmem utknęli w budynku.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Na miejsce przybyli funkcjonariusze z psami tropiącymi. Jak się potem okazało, alarm był fałszywy.
Po godz. 12 ambasada przekazała na Twitterze, że wróciła do normalnej działalności. Jak przekazano, powodem alarmu była "podejrzana paczka".
"Dziękujemy Policji za szybkie działanie i wszystkim odwiedzającym za współpracę i cierpliwość" - dodano.