Parlament białoruskiego reżimu przyjął ustawę o wprowadzeniu kary śmierci za zdradę stanu dla żołnierzy i urzędników. Ten sam dokument przewiduje poprawki do kodeksu karnego zaostrzające kary wobec osób, które dysponują tajemnicami państwowymi. Po zdławieniu przez reżim Łukaszenki protestów - sądy bezpodstawnie i z używaniem fałszywych oskarżeń skazały setki osób na kary pozbawienia wolności za rzekomą "działalność terrorystyczną" i "zdradę państwa"
Członkowie Izby Reprezentantów Zgromadzenia Narodowego Republiki Białorusi poparli projekt ustawy "O zmianie kodeksów odpowiedzialności karnej" w drugim czytaniu. Pierwsze miało miejsce 7 grudnia 2022 r. Rządowy profil na Telegramie podaje, że projekt przewiduje między innymi możliwość wymierzania kary śmierci za zdradę stanu urzędnikom, którzy pełnią funkcje publiczne oraz wojskowym.
Dodatkowo przepisy wprowadzają także odpowiedzialność karną (zagrożoną nawet czterema latami więzienia) za "świadome rozpowszechnianie fałszywych informacji dyskredytujących Siły Zbrojne, inne wojska i formacje wojskowe, organizacje paramilitarne Białorusi". Do 10 dni został natomiast wydłużony czas, na który zatrzymana może zostać osoba podejrzana o zdradę, spisek, szpiegostwo, akt terrorystyczny.
Teraz projekt ustawy musi zostać zatwierdzony przez wyższą izbę białoruskiego parlamentu, a następnie podpisany przez Łukaszenkę. Białoruś jest jedynym krajem w Europie, który nadal stosuje karę śmierci. Jak podaje Radio Swoboda, od czasu dojścia Łukaszenki do władzy w 1994 roku, w kraju wykonano ponad 400 egzekucji.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
W ocenie białoruskiej opozycji, w ten sposób Alaksandr Łukaszenka chce wywrzeć presję na wszystkie osoby, które mogłyby podjąć działania wymierzone w jego dyktaturę. Białoruski reżim nasilił represje wobec obywateli po masowych protestach z 2020 roku.
Opozycjonista Aleś Michalewicz stwierdził, że po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach na ulice miast wyszła wystarczająca liczba ludzi, aby obalić dyktatora. Jednak Białorusini przestraszyli się zbrojnej interwencji Rosji. - Większość społeczeństwa miała świadomość, że rosyjskie czołgi wjadą na Białoruś - podkreślił opozycyjny polityk.
Protesty w 2020 roku zostały brutalnie zdławione. Do dziś w aresztach i więzieniach przetrzymywani są obrońcy praw człowieka, tacy jak laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki i niezależni dziennikarze, w tym działacz polskiej mniejszości Andrzej Poczobut.