Kreml chce do 2030 roku przejąć całkowitą kontrolę nad białoruską gospodarką, polityką i armią - tak wynika z dokumentu zatytułowanego "Strategiczne cele Rosji na kierunku białoruskim". Do wytycznych spisanych na siedemnastu stronach dotarli m.in. dziennikarze śledczy portali Centr Dosje i Frontstory czy dziennika "Süddeutsche Zeitung". Zdaniem przedstawicieli NATO dokument wygląda wiarygodnie.
Do 2030 roku kremlowski reżim zaplanował rzekomo m.in. zwiększenie obecności rosyjskich wojsk na Białorusi, przejęcie kontroli nad polityką zagraniczną Mińska i sterowanie nią w interesach Moskwy. Dokument zakłada, że językiem dominującym na Białorusi będzie rosyjski, a każdy Białorusin, który będzie chciał - dostanie rosyjski paszport.
Moskwa ma szykować także wprowadzenie jednej waluty, pełną unifikację kulturalną, informacyjną i naukową, w tym uruchomienie filii rosyjskich uczelni na Białorusi oraz utworzenie centrów nauki i kultury.
Dziennikarze niezależnego białoruskiego portalu Zerkalo.io zapytali o dokument w biurze prasowym Rady Bezpieczeństwa Białorusi.
- Piszą, że Rosja ma nas wchłonąć do 2030 roku - zaczął dziennikarz.
- No i co? - skwitował przedstawiciel biura, unikając wyjaśnień. Zaznaczył, że Alaksandr Łukaszenka "wszystko już wytłumaczył" podczas konferencji z Władimirem Putinem. Nie skonkretyzował jednak, które wystąpienie dyktatorów miał na myśli.
Zerkalo przypomniało, że gdy 19 grudnia pytano Putina o plany ewentualnej aneksji Białorusi, przekonywał, iż "nie jest nią zainteresowany". Łukaszenka twierdził z kolei, że informacje o zajęciu Białorusi przez Rosję rozpowszechniać ma "dwa tysiące uciekinierów", czyli opozycja działająca poza granicami kraju. Podkreślał przy tym, że stosunki między Rosją i Białorusią są bardzo silne, a "Zachodowi nie uda się ich zerwać".
O komentarz w sprawie Zerkalo poprosiło także w administracji Łukaszenki. Jego pracownica powiedziała, że ujawnione dokumenty "nie są oficjalne" i że w związku z tym "nie ma czego komentować". - Takie wiadomości trafiają do sieci regularnie. Jeśli są poparte jakimś dokumentem, którego autentyczności nikt nie jest w stanie potwierdzić, to cóż, nie ma tu nic nowego - przekazała.
Więcej wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Białoruska opozycja od wielu lat alarmuje, że reżim Alaksandra Łukaszenki uzależnił ich kraj gospodarczo od Rosji. Opozycyjni politycy podkreślają, że na Białorusi trwa pełzająca aneksja.