W nocy z soboty na niedzielę (z 18 na 19 lutego) Izrael przeprowadził atak rakietowy na Damaszek, stolicę Syrii. Pocisk uderzył w kilka budynków w gęsto zaludnionej dzielnicy Kafr Sousa w centrum miasta, w pobliżu silnie strzeżonego kompleksu bezpieczeństwa, w którym znajduje się między innymi syryjska Rada Ministrów oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych - podaje Agencja Reutera.
Syryjskie Ministerstwo Zdrowia podaje, że w ataku zginęło pięć osób, a kilkanaście zostało rannych. Według niezależnego Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zabitych jest więcej, mowa o 15 osobach. Państwowe media podały, że ostrzelane budynki uległy poważnym zniszczeniom. Syryjskie siły obronne miały także zestrzelić kilka z pocisków.
Jak na razie nie jest jasne, czy naloty były wymierzone w konkretną osobę. Rzecznik izraelskiej armii odmówił komentarza na temat sprawy. Jak przywołuje Agencja Reutera, w zamachu bombowym w Kafr Sousa przeprowadzonym w 2008 roku zginął najwyższy dowódca proirańskiego Hezbollahu, Imad Moughniyeh.
Więcej aktualnych wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Od początku wojny domowej w Syrii w 2011 roku Izrael przeprowadził setki nalotów na swojego sąsiada, celując w pozycje armii syryjskiej, sił irańskich i libańskiego Hezbollahu. Reuters zauważa, że w ostatnich latach Iran rozszerzył swoją obecność wojskową w Syrii, Izrael zintensyfikował natomiast ataki na syryjskie lotniska i bazy lotnicze, "aby zakłócić rosnące wykorzystanie przez Iran powietrznych linii zaopatrzenia dostarczania broni sojusznikom w Syrii i Libanie".