Rodzina 11-latka mieszka w Winter Park na Florydzie w Stanach Zjednoczonych. Jesse Brown był uczniem piątej klasy szkoły podstawowej i był bardzo aktywnym chłopcem - uczył się jeździć na motocrossie. Przed śmiercią Jesse skręcił kostkę na bieżni (16 stycznia), a gdy upadał, lekko się w nią zranił. Po kilku dniach (22 stycznia) matka chłopca zauważyła, że cała noga 11-latka pokryła się purpurowymi i czerwonymi plamami, wyglądającymi jak siniaki.
Jak podaje USA Today, rodzice od razu pojechali z chłopcem do szpitala, gdzie trafił na oddział intensywnej terapii. Lekarze zdiagnozowali u pacjenta zakażenie paciorkowcem (Streptococcus) grupy A. Mimo wprowadzonego leczenia po kilku dniach stan chłopca uległ pogorszeniu - wówczas okazało się, że paciorkowiec zmienił się w mięsożerną bakterię. Ta z kolei spowodowała martwicze zapalenie powięzi i doprowadziła do tego, że mózg Jessego zaczął puchnąć. 27 stycznia 11-latek zmarł.
Zakażenie doprowadziło do śmierci chłopca w ciągu zaledwie kilku dni od momentu diagnozy. Rodzice 11-latka postanowili w końcu nagłośnić jego historię, by przestrzec rodziny innych dzieci. Jesse był określany przez rodziców "cudownym dzieckiem" - lekarze wcześniej orzekli bowiem, że nie będą mogli mieć własnych dzieci. Jesse był jedynakiem i nie zmagał się z żadnymi chorobami. Ścigał się na BMX-ach i trenował tajski boks.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Według lekarzy paciorkowiec dostał się przez ranę na skręconej kostce - noga 11-latka była więc już wówczas osłabiona. To też miało sprawić, że paciorkowiec rozwinął się w zabójczą infekcję.
Paciorkowce typu A są odpowiedzialne m.in. za wywołanie anginy. W większości przypadków zakażenie nie prowadzi do ciężkich infekcji. W rzadkich przypadkach może jednak dojść do infekcji wtórnej i przekształcenia się w bakterię np. mięsożerną. Wśród objawów, które mogą sugerować poważną infekcję, wymienione zostały gorączka, zaczerwienienie, obrzęk i nieprzyjemny zapach.