Po 108 latach list trafił pod wskazany adres w Londynie. Ujawniono jego treść

Po ponad 100 latach list, który został nadany w lutym 1916 roku, dotarł pod wskazany adres. - Byliśmy oczywiście bardzo zaskoczeni i zdumieni, jak on mógł przepaść na ponad 100 lat - powiedział Finlay Glen, który odebrał przesyłkę.

Wyjątkowy list był zaadresowany do Katie Marsh i miał trafić na Hamlet Road w Crystal Palace (Londyn). Pojawił się tam po 108 latach i niestety nie trafił do adresatki. Stał się jednak niezwykłą pamiątką z czasów panowania króla Jerzego V.

Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Fogiel usprawiedliwia brak środków z UE: Nie można obrażać się na rzeczywistość

Wielka Brytania. Po ponad 100 latach list trafił pod wskazany adres w Londynie

Finlay Glen był zdziwiony przesyłką, którą otrzymał. Postanowił ją jednak otworzyć i sprawdzić, co znajduje się w liście. - Byliśmy oczywiście bardzo zaskoczeni i zdumieni, jak on mógł przepaść na ponad 100 lat - powiedział ówczesny mieszkaniec domu, do którego dostarczono przesyłkę. Cytowany przez BBC mężczyzna przekazał, że list miał stempel pocztowy z Bath oraz znaczek, na którym widniał Jerzy V. 

List wysłano dwa lata przed wprowadzeniem reglamentacji żywności podczas I wojny światowej. List rozpoczyna się od słów "Mojej drogiej Katie". Adresatka była żoną magnata znaczków pocztowych - Oswalda Marsha - przekazuje Stephen Oxford, redaktor kwartalnika lokalnego magazynu historycznego "Norwood Review". Nadawczynią była przyjaciółka rodziny, Christabel Mennell, która była córką miejscowego handlarza herbatą Henry'ego Tuke'a Mennella. W Bath kobieta spędzała wakacje.

List jest wyjątkowo nieczytelny, jednak ustalono kilka faktów. Nadawczyni pisze, że "jest zawstydzona swoją wcześniejszą odpowiedzią", a także, że jest "nieszczęśliwa z powodu silnego przeziębienia".

Troy Heller otrzymał odpowiedź po 37 latach Po 37 autor listu w butelce otrzymał niespodziewaną odpowiedź

Wielka Brytania. List dotarł po ponad 100 latach. Nie podano, co mogło się przyczynić do tej sytuacji

Royal Mail (państwowe przedsiębiorstwo pocztowe Wielkiej Brytanii - red.) poinformowało, że nie wiadomo, dlaczego list doszedł z takim opóźnieniem. Według tamtejszego prawa, otwieranie listów, które są zaadresowane na inną osobę, jest przestępstwem, jednak to jest wyjątkowa sytuacja. - Jeśli popełniłem przestępstwo, mogę tylko przeprosić - powiedział 27-latek, który otworzył przesyłkę.

Stephen Oxford podkreślił, że otwarcie listu to była dobra decyzja, ponieważ "to bardzo niezwykłe i właściwie dość ekscytujące, jeśli chodzi o wprowadzenie nas w lokalną historię ludzi, którzy mieszkali w Norwood, które było bardzo popularnym miejscem dla wyższych klas średnich pod koniec XIX wieku".

Balon ze zdjęcie m królowej Elżbiety II. Londyn, 10 września. Królowa Elżbieta II zostawiła list. Do 2085 roku nie można go otworzyć

Więcej o: