Papież Franciszek podczas podróży apostolskiej do Afryki (2 lutego) rozmawiał z jezuitami z Konga i Sudanu Południowego. Jednym z tematów spotkania, którego szczegóły trafiły do mediów dopiero teraz, była możliwość abdykacji.
Franciszek został zapytany o to, czy rozważa pójście w ślady Benedykta XVI, który abdykował i przeszedł na emeryturę. Papież zaznaczył, że ta posługa jest ad vitam, czyli dożywotnia. - Na razie nie mam tego w swoim programie. Posługa wielkich patriarchów jest zawsze na całe życie - powiedział na początku lutego duchowny, cytowany przez "Quotidiano Nazionale". - Jeśli natomiast nasłuchamy się "gadaniny", to powinniśmy zmieniać papieża co pół roku. W tej sprawie jestem "konserwatystą". To musi być na całe życie - dodał.
- To prawda, że podpisałem swoją rezygnację dwa miesiące po wyborze i dostarczyłem ten list kardynałowi Bertone. Nie wiem, gdzie ten list obecnie się znajduje. Zrobiłem to na wypadek, gdybym miał jakiś problem zdrowotny, który uniemożliwia mi sprawowanie posługi i nie byłbym w pełni świadomy, aby złożyć rezygnację - wyjaśnił dalej papież Franciszek.
Jak dodał, istnieje ryzyko, że rezygnowanie z urzędu papieża w przyszłości stanie się "modą" lub czymś normalnym. Przypomniał też, że w przypadku jego poprzednika kluczową kwestią w podjęciu takiej decyzji były problemy zdrowotne. - Benedykt XVI miał odwagę to zrobić, ponieważ nie czuł się na siłach. Ja na razie czuję się na siłach - dodał.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.