W związku z obecnością balonów nad Kijowem wczesnym popołudniem w mieście uruchomiono alarm przeciwlotniczy. Miejska administracja wojskowa poinformowała o sześciu obiektach, które poruszały się "pod wpływem wiatru".
"Te obiekty były wyposażone w reflektor rogowy i sprzęt rozpoznawczy" - podano w komunikacie. Jak dodano, wszystkie balony zostały zestrzelone.
Rzecznik ukraińskich sił powietrznych Jurij Ihnat przekazał, że to były "zwyczajne balony o rozmiarze około 1,5 metra". - Prawdopodobnie leciały na gaz, a reflektor rogowy i stacja radiolokacyjna były przyczepione do sznurka - powiedział rzecznik cytowany przez Interfax-Ukraina. Jak dodał, siły powietrzne musiały zareagować na obecność balonów.
- Jaki był cel? Odwrócenie, skoncentrowanie uwagi, ponieważ musimy na to reagować. Wróg chce, żebyśmy marnowali nasze siły i zasoby na te bezwartościowe balony - powiedział Ihnat.
W środę zakończyło się dwudniowe spotkanie ministrów obrony NATO w Brukseli. Podczas niego padły deklaracje dotyczące większego wsparcia wojskowego Ukrainy. Chodzi m.in. o amunicję do systemów przeciwlotniczych i przeciwartyleryjskich.
- Ukraina ma okno możliwości, by przechylić szalę na swoją stronę. A czas odgrywa tu kluczowa rolę - powiedział w środę Jens Stoltenberg. W podobnym tonie wypowiadał się też amerykański sekretarz obrony USA Lloyd Austin.
Myślę, że ukraińscy żołnierze będą mieli naprawdę duże szanse, by dokonać znaczącej zmiany sytuacji na polu bitwy, przejąć inicjatywę i będą w stanie wykorzystać tę inicjatywę w przyszłości
- mówił.