Silvio Berlusconi był oskarżony o zapłacenie 24 osobom - głównie młodym uczestniczkom jego słynnych przyjęć "bunga bunga" - za złożenie fałszywych zeznań w poprzednim procesie, w którym został oskarżony o płacenie 17-letniej marokańskiej tancerce z klubu nocnego za seks - poinformowała w środę Agencja Reutera.
Prokuratorzy domagali się dla byłego premiera Włoch sześciu lat więzienia i konfiskaty 10 milionów euro, ale zdaniem mediolańskiego sądu winy nie dowiedziono. Uniewinniono też pozostałe 28 osób oskarżonych w sprawie.
86-letni Berlusconi od początku zaprzeczał oskarżeniom. Przekonywał, że padł ofiarą spisku mającego na celu wykluczenie go z polityki. Przyznał, że dawał pieniądze niektórym swoim gościom, ale - jak powiedział - oferował je "spontanicznie", jako "rekompensatę" za szkody wizerunkowe w związku z udziałem w niesłanych przyjęciach.
Reuters przypomina, że skandal związany z przyjęciami "bunga bunga" przyczynił się do upadku rządu Berlusconiego w 2011 roku. Media nazywały te imprezy "orgiami"; sam Berlusconi twierdził natomiast, że były to "eleganckie kolacje".
W 2013 roku, po skazaniu za oszustwa podatkowe, Berlusconi został tymczasowo odsunięty od polityki. Zakaz wygasł, a były premier powrócił do włoskiego Senatu po wyborach w 2022 roku. Jego partia Forza Italia wchodzi obecnie w skład koalicji, która rządzi we Włoszech.
Więcej wiadomości ze świata znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jeśli chodzi o sprawę seksu z 17-latką, Berlusconi także został oczyszczony z zarzutów. Sąd orzekł, że polityk zapłacił nastolatce za seks, ale nie wiedział, że była nieletnia.