Na nagraniu widać grupę mężczyzn w mundurach wojskowych z kominiarkami zakrywającymi twarze, którzy zostali zmobilizowani z obwodu kaliningradzkiego. Jeden z nich mówi, że zostali powołani w październiku 2022 roku i przydzieleni do obrony terytorialnej. Następnie zostali wysłani do Rostowa nad Donem, a potem wielokrotnie zmieniali miejsce rozmieszczenia - podaje serwis rbc.
Na front trafili bez odpowiedniego przeszkolenia, a nawet bez broni. - Teraz znaleźliśmy się w Doniecku. Nasz batalion został całkowicie przekazany do dyspozycji Donieckiej Republiki Ludowej i przemianowany z wojsk obrony terytorialnej na piechotę - mówi jeden z mężczyzn.
Rezerwiści zwrócili się z apelem o pomoc do gubernatora obwodu kaliningradzkiego, podkreślając, że "są prowadzeni na rzeź".
- Rzucają nas na pierwszą linię jak mięso armatnie. (...) Wczoraj mieliśmy zostać wysłani do natarcia. Szturm był pozbawiony sensu, gdyż zamierzano atakować obszar, którego nie można zdobyć już od kilku miesięcy. Wszyscy zgodnie odmówiliśmy - mówią wypowiadający się w nagraniu wideo adresowanym do regionalnych władz w Kaliningradzie.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Na początku lutego z podobnym apelem zwrócili się mieszkańcy republiki Tuwa na Syberii, którzy również trafili do Donbasu. Nieprzeszkolonych rezerwistów porzucono na froncie, nie przypisano ich do żadnej formacji.
Władimir Putin wydał 21 września 2022 roku dekret o częściowej mobilizacji na wojnę z Ukrainą, która została przeprowadzona w całkowitym chaosie. Powoływano także osoby niepełnosprawne i bez doświadczenia wojskowego.
Władimir Putin potrzebuje sukcesu, nawet za cenę życia tysięcy swoich żołnierzy - oświadczył szef niezależnego portalu Mediazona Siergiej Smirnow. Dziennikarz przypomniał, że dyktator ma wygłosić w przyszłym tygodniu orędzie do Zgromadzenia Federalnego, a następnego dnia chce wziąć udział w wielkim koncercie propagandowym.
Według Siergieja Smirnowa Władimir Putin musi pochwalić się swoim zwolennikom jakimiś sukcesami na froncie, dlatego za wszelką cenę będzie próbował przeprowadzić ofensywę. "Jestem przekonany, że generałom dano zadanie - maszerować do przodu i osiągać sukcesy. Stąd te wszystkie bezrozumne ataki na froncie. Putin nie przejmuje się śmiercią ludzi. To jest tak zwany koncertowy szturm, którego ceną jest życie tysięcy ludzi, których wysłano na śmierć, żeby Putin częściej mógł uśmiechać się na koncercie" - podkreśla redaktor naczelny portalu Meduza.
W ocenie Siergieja Smirnowa po przyszłotygodniowym orędziu i propagandowym koncercie dyktator ponownie zamilknie, ataki na froncie osłabną i rosyjska armia pozbawiona sił oraz środków będzie jedynie starała się utrzymać dotychczasowe pozycje.