"The New Jork Times" podał, że niezidentyfikowany obiekt został zestrzelony przez Pentagon na polecenie prezydenta Joe Bidena.
Informację o zdarzeniu potwierdził na piątkowej konferencji prasowej rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Przekazał, że obiekt był "mniej więcej wielkości małego samochodu".
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Amerykański urzędnicy nie potwierdzają na razie, czy ów obiekt to balon i czy znajdował się na nim sprzęt obserwacyjny. Wiadomo na razie, że znajdował się na dużej wysokości (ok. 12 km), co mogło stanowić zagrożenie dla cywilnych samolotów.
Szczątki obiektu mają zostać zebrane i poddane analizie.
Przypomnijmy: amerykańskie siły powietrzne zestrzeliły chiński balon. Został zniszczony rakietą wystrzeloną z amerykańskiego myśliwca. W wyniku niewielkiej eksplozji zeszło z niego powietrze i spadł z wysokości 18 tysięcy metrów do Atlantyku.
Rozkaz zestrzelenia wydał prezydent Joe Biden.
Chiński balon został po raz pierwszy zauważony kilka dni wcześniej nad Montaną, gdzie znajduje się jedno z trzech amerykańskich pól silosów rakiet balistycznych. Z zestrzeleniem obiektu zwlekano jednak, aż znajdzie się nad Atlantykiem, bo spadające odłamki mogły stanowić zagrożenie dla ludzi.
Pojawienie się balonu spowodowało wzrost napięcia na linii Waszyngton-Pekin. Sekretarz stanu Antony Blinken odwołał planowaną wizytę w Chinach. Biały Dom uznał obecność chińskiego balonu szpiegowskiego w amerykańskiej przestrzeni powietrznej za naruszenie suwerenności USA i złamanie prawa międzynarodowego.
Według Białego Domu chińskie balony trzykrotnie przelatywały nad terytorium USA za administracji Donalda Trumpa, ale nie były to tak długie loty, jak ostatni, który trwał ponad tydzień.
Inny balon, który - jak utrzymują Chiny - także zboczył z kursu, zauważono w ostatnich dniach również nad Ameryką Łacińską.