Współzałożyciel i były członek legendarnego zespołu Pink Floyd Roger Waters przyjął zaproszenie Moskwy i zwrócił się do Rady Bezpieczeństwa ONZ w czasie środowego posiedzenia tego organu. Muzyk, który otwarcie sprzyja Rosji, w ostatnich dniach stał się aktywny i kilkukrotnie publicznie powtórzył swój pogląd na "sprowokowanie Rosji" do rozpoczęcia wojny w Ukrainie.
Więcej aktualnych informacji z kraju i ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę była nielegalna. Potępiam to w najostrzejszych słowach. Nie była jednak niesprowokowana, więc potępiam prowokatorów w najostrzejszych możliwych słowach
- mówił Waters podczas swojego zdalnego wystąpienia na środowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Samozwańczy geopolityk mówił też o "dozbrajaniu reżimu kijowskiego przez strony trzecie". Za wojnę obwinił zaś m.in. przemysł zbrojeniowy. Zwrócił się też do Chin, Rosji, Wielkiej Brytanii, USA i Francji z pytaniem. "Jakie są wasze cele? Duży zysk dla przemysłu zbrojeniowego? Więcej władzy na świecie? Większa część światowego tortu?" - dopytywał.
- Według nas jedynym rozsądnym działaniem jest obecnie wzywanie do natychmiastowego zawieszenia broni w Ukrainie. Bez żadnych "jeśli", "ale" czy "i". Wszystkie istnienia, zarówno rosyjskie, jak i ukraińskie, są naszym zdaniem cenne - mówił Roger Waters.
Ambasador Rosji przy ONZ, Wasilij Nebenzya pochwalił gitarzystę za "bardzo precyzyjną analizę wydarzeń". Nazwał go "jednym z najwybitniejszych działaczy współczesnego ruchu antywojennego". Słowa Watersa, które nie pasują do narracji Kremla - m.in. te o "nielegalnej inwazji" - dyplomatycznie jednak pominął.
Z kolei Serhij Kislica, ambasador Ukrainy na forum ONZ, aluzyjnie nawiązał do muzycznej przeszłości byłego muzyka Pink Floyd. "The Guardian" przypomina, że słuchanie muzyki zespołu zostało swego czasu zakazane przez Związek Radziecki w reakcji na jego protest przeciwko inwazji na Afganistan w 1979 roku.
To ironiczne, jeśli nie obłudne, że pan Waters próbuje teraz wybielić kolejną inwazję. Jakie to smutne dla jego byłych fanów, że akceptuje rolę kolejnej cegły w murze - murze rosyjskiej dezinformacji i propagandy
- podkreślił ukraiński dyplomata, nawiązując przewrotnie do słów jednego z najsłynniejszych utworów Pink Floyd.
Nie zabrakło też ironicznych przeprosin od dziennikarza "Kiev Independent".
Och, drogi panie @rogerwaters, proszę, wybacz nam. Bardzo nam przykro, że sprowokowaliśmy Rosję do tej okropnej wojny, istniejąc jako niezależny naród i nie chcąc wskoczyć do dołu z przestrzelonymi tyłami głów. Mam nadzieję, że przyjmiesz nasze przeprosiny za wszystkie kłopoty
- napisał kpiąco Illia Ponomarenko.
Kilka dni temu Waters udzielił wywiadu dla "Berliner Zeitung". Rozważał, kto jest większym "zbrodniarzem wojennym - Biden czy Putin". "Najważniejszym powodem dostarczania broni Ukrainie jest profit, który otrzymuje branża zbrojeniowa. I zastanawiałem się: czy Putin jest większym gangsterem niż Joe Biden i ci inni amerykańscy politycy od końca II wojny światowej? Nie jestem pewien. Putin nie najechał Wietnamu i Iraku. Czy to zrobił?" - pytał retorycznie Brytyjczyk.
W pewnej chwili przyznał, że "może nie powinien, ale teraz jest bardziej otwarty na słuchanie tego, co naprawdę mówi Putin". Cały tekst wywiadu, przetłumaczony na angielski, Waters zamieścił na swojej stronie internetowej.
Po tym wywiadzie żona Davida Gilmoura, Polly Samson, która również współpracowała z Pink Floyd, publicznie skrytykowała Watersa.
Jesteś apologetą Putina i kłamliwym, złodziejskim, obłudnym, unikającym podatków, mizoginicznym, chorym z zazdrości megalomanem. Dość twoich bredni
- napisała na Twitterze. Jej wpis udostępnił na swoim koncie David Gilmour, dodając lakoniczne stwierdzenie: "Każde słowo ewidentnie prawdziwe".
Wesprzyj zbiórkę Fundacji PCPM na pomoc poszkodowanym w trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii - przez >>stronę PCPM albo przez >>zbiórkę na Facebooku.