Trzęsienie ziemi, do którego doszło w Turcji i Syrii, było największym od lat w tych rejonach globu. Stephen Hicks z University College London szacuje, że najsilniejszym od 1939 r. Sejsmolog Przemysław Kowalski w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 odpowiedział, czy można się przygotować na atak niszczycielskiego żywiołu. Jak stwierdził, po ponad 150 latach prac badawczych, tego typu kataklizmy nie są zaskoczeniem dla naukowców.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Rejon południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii jest aktywny sejsmicznie. Przez ukształtowanie terenu często dochodzi w nim do wstrząsów. Trzęsienia ziemi, do których doszło 6 lutego, są skutkiem interakcji między płytą anatolijską a płytą arabską. Sejsmolog z Państwowego Instytutu Geologicznego Przemysław Kowalski w rozmowie w TVN24 powiedział, że niezależnie od regionu świata, nie istnieje jedna recepta na przygotowanie się do kataklizmów. Podkreślił jednak, że miejsca, w których do nich dochodzi, nie są dla naukowców niespodzianką. Problem stanowi określenie dokładnej lokalizacji. - Czasem jest to możliwe do przewidzenia, czasem nie. Ale to, co nas zawsze zastanawia, to jest czas - dodał.
- My możemy określić prawdopodobieństwo, ale operujemy dziesiątkami lat. Geologia, geofizyka mają to do siebie, że operujemy niesłychanie powolnymi procesami. Trzeba wiedzieć, że szybko przemieszczająca się płyta kontynentalna przemieszcza się sześć centymetrów na rok. I gdzieś w tym całym procesie, po iluś latach narastania naprężeń, w którymś miejscu nastąpi ich uwolnienie. Można podejrzewać, że jeśli w tym miejscu nastąpiło duże trzęsienie ziemi o magnitudzie 7-8, to w ciągu najbliższych kilkunastu, kilkudziesięciu lat raczej w tym samym miejscu nie nastąpi drugie tak duże, bo naprężenia muszą się skumulować - wyjaśnił Kowalski.
O tym, że trzęsienie ziemi dotknie rejon, było wiadomo od lat. Wielu ekspertów zarzuca władzy, że nie była na to przygotowana i m.in. nie dostosowała infrastruktury. - Turcja jest państwem, którego gospodarka przez ostatnie 20 lat opierała się na budownictwie. A nagle się okazuje, że wszystko zawiodło - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" dr Karol Wasilewski, ekspert ds. Turcji i konsultant w firmie 4CF. - Nowe budownictwo uległo zawaleniu. A przecież miało być odwrotnie - dodał.
"6 lutego 2023 r. o godz. 04.17 (czasu lokalnego) w regionie sejsmologicznym Centralnej Turcji (Turcja - Syria) miało miejsce bardzo silne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Epicentrum tego zdarzenia zlokalizowane było ok. 30 km od Gaziantep" - podaje Państwowy Instytut Geologiczny. Kilka godzin później nastąpiło drugie, prawie tak samo silne.
Według oficjalnych danych w Turcji zginęło 6 957 osób, natomiast w Syrii - 2 547. To łącznie ponad 9,5 tys. ofiar. Liczba ta może się zwiększyć, ponieważ wciąż trwają akcje ratunkowe. Lokalne szpitale są przepełnione, część z nich nie nadaje się do użytku ze względu na uszkodzenie konstrukcji budynku lub częściowe zniszczenie. Wiele osób nie może wrócić do swoich domów i śpi pod gołym niebem, a w niektórych częściach Turcji temperatura w nocy spada nawet do -7 stopni Celsjusza.