Zapadł wyrok w sprawie Andrzeja Poczobuta. Dziennikarz skazany na 8 lat więzienia

Sąd w Grodnie skazał Andrzeja Poczobuta na 8 lat więzienia. Działacz Związku Polaków na Białorusi został oskarżony przez reżim o "wzniecanie nienawiści", "rehabilitację nazizmu" i "działanie na szkodę państwa, poprzez wzywanie do nakładania sankcji". W ocenie obrońców praw człowieka wyrok jest motywowany politycznie.

Andrzej Poczobut, dziennikarz związany m.in. z "Gazetą Wyborczą", przebywa za kratami od marca 2021 roku. Reżim próbował go nakłonić do wyjazdu z Białorusi, ale działacz polskiej mniejszości odmówił. Nie zgodził się też na wysłanie prośby o ułaskawienie do dyktatora Aleksandra Łukaszenki. 

Za rzekome "podżeganie do nienawiści", "wzywanie do nakładania sankcji na Białoruś" i "rehabilitację nazizmu", którego znamion reżim dopatrywał się w kultywowaniu polskości i publikowaniu artykułów historycznych, groziło mu do 12 lat więzienia.

Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Były konsul RP w Grodnie Jarosław Książek nazwał Andrzeja Poczobuta "człowiekiem niezłomnego charakteru", który wiele wycierpiał, ale "ducha zachował". W ocenie białoruskich opozycjonistów proces działacza Związku Polaków i wyrok skazujący, to elementy represji reżimu łukaszenkowskiego wobec polskiej mniejszości, która nie poddała się indoktrynacji i nie wyrzekła się historii i tradycji przodków.

Więcej o Andrzeju Poczobucie przeczytasz w poniższym tekście:

Polski MSZ: Wyrok skandaliczny, motywowany politycznie

Tuż po wyroku komunikat w tej sprawie wydał rzecznik polskiego MSZ. "Potępiamy niesprawiedliwy wyrok wydany przez sąd autorytarnego państwa. Andrzej Poczobut to polski i białoruski patriota. Stoimy za nim i będziemy stać. Nadejdzie dzień, kiedy wolny Andrzej Poczobut i białoruscy Polacy będą mogli żyć na wolnej Białorusi" - napisał Łukasz Jasina.

W osobnym wpisie ministerstwo dodało, że wyrok jest "skandaliczny, motywowany politycznie i wymierzony w polską mniejszość na Białorusi". "Polska domaga się zaprzestania antypolskich działań oraz uwolnienia więźniów politycznych" - czytamy.

Głos zabrała też Swiatłana Cichanouska, liderka białoruskiej opozycji. "Białorusko-polski dziennikarz Andrzej Poczobut został skazany na 8 lat za wykonywanie swojej pracy. To osobista zemsta Łukaszenki. Andrzej odmówił pójścia na układ z działającym bezprawnie reżimem. Teraz musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby uwolnić jego i innych więźniów politycznych" - napisała. 

Mąż polityczki, Siarhiej Cichanouski, za walkę z reżimem Łukaszenki został w grudniu ubiegłego roku skazany na 18 lat kolonii karnej.

Inny działacz białoruskiej opozycji, Paweł Łatuszka, napisał z kolei: "8 lat więzienia za prawo do bycia Polakiem. 8 lat więzienia za prawo do bycia człowiekiem. Andrzej Poczobut jest dziś dla nas, Białorusinów, symbolem walki o wolność. Nie przestaniemy walczyć o wolność dla 5000 więźniów politycznych w Białorusi.

Andrzej Poczobut - więzień polityczny

Andrzej Poczobut był przetrzymywany w aresztach w Żodzinie, Grodnie i Mińsku. Odmawiano mu kontaktów z najbliższymi, pozbawiono prawa do korespondencji, a także właściwej opieki medycznej. Jak podawali białoruscy obrońcy praw człowieka, reżimowym służbom nie podobało się, że Andrzej Poczobut w swoich publikacjach nazywał agresją i napaścią na Polskę wkroczenie do naszego kraju w 1939 roku Armii Czerwonej oraz opisywał losy działaczy polskiego podziemia zbrojnego w okresie II wojny światowej i po jej zakończeniu, a także występował w obronie polskiej mniejszości na Białorusi.

Władze Polski podejmują działania na rzecz jego uwolnienia, a międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka uznały Polaka za więźnia politycznego.

"Proces Andrzeja Poczobuta, członka władz Związku Polaków na Białorusi, jest elementem zakrojonej na szeroką skalę antypolskiej kampanii prowadzonej przez reżim Alaksandra Łukaszenki od czasu sfałszowanych wyborów w sierpniu 2020 roku" - informowało nas Ministerstwo Spraw Zagranicznych

MSZ podawało, że służby dyplomatyczno-konsularne podejmują aktywne działania, by wspierać Polaków na Białorusi, a zwłaszcza doprowadzić do uwolnienia Poczobuta. Sprawa była też regularnie podnoszona na forach międzynarodowych. Proces w Grodnie odbył się jednak za zamkniętymi drzwiami, a przedstawicielom ambasady RP w Mińsku nie umożliwiono udziału w nim.

Poczobut z więzienia: Nie mam żadnych złudzeń co do wyroku

"Trwa 17. miesiąc mojego zniewolenia. Gdy patrzę wstecz, wydaje mi się, że jeszcze niedawno byłem w Żodzinie i poznawałem - a może lepiej powiedzieć - zapoznawałem się z 'więziennym uniwersytetem'. A już niebawem koniec śledztwa i sprawa zostanie przekazana do sądu. Chociaż oczywiście nie mam żadnych złudzeń co do wyroku, to mimo wszystko chcę mieć to już za sobą i jechać do łagru" - pisał Andrzej Poczobut w liście, który opublikowano w sierpniu ubiegłego roku. 

"Motywacją dla mnie są losy ludzi, którzy siedzieli w czasach stalinowskich. Wielu z nich miałem zaszczyt znać osobiście. Teraz wspominam ich opowieści. Wielu z nich, już na tamtym świecie, daje mi wiarę, pewność siebie i optymizm" - pisał dziennikarz.

Więcej o: