We wtorek Turcję nawiedziło kolejne trzęsienie ziemi o magnitudzie 5,5. Jego epicentrum miało znajdować się w centralnej części kraju. Dzień wcześniej doszło do dwóch trzęsień: jedno pojawiło się około 4:30 nad ranem, a drugie około 13:00 - oba miały siłę ponad 7,5.
Turecki dziennik "Hurriyet" informuje, że wiele osób uwięzionych pod gruzami zamieszcza relacje na żywo w mediach społecznościowych, aby zostać zauważonym przez ratowników. Od poniedziałku linie alarmowe w Turcji są przeciążone.
Mężczyzna z południowo-zachodniej tureckiej prowincji Adiyaman opublikował na Twitterze nagranie wideo spod gruzów, podając swój adres. "Nie mogę się wydostać. Pomóżcie mi" - powiedział, prosząc o modlitwę.
Skutki trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii Fot. Omar Sanadiki / AP Photo
"Proszę o pomoc, pod gruzami są ludzie. Przesyłaj dalej ten film. Oni krzyczą!!! Proszę, pomóż. To jest adres" - czytamy w kolejnym filmie.
Inny człowiek z prowincji Antakya pokazał na Instagramie swoją sypialnię i prosił o pomoc dla matki, która spała w sąsiednim pokoju. Mówił, że nie może się do niej dostać. Krzyczał, prosząc kogoś o sprawdzenie, czy kobieta żyje.
Turecka policja przekazała, że władze monitorują internet i zgłaszają odnalezione w mediach społecznościowych prośby o pomoc.
Pracę utrudnia przenikliwe zimno, a czasu jest coraz mniej, bo osobom, które przeżyły trzęsienie, grozi teraz nie tylko mróz, ale i odwodnienie.
Jak podaje Agencja Reutera, w nocy słychać było krzyki i płacz spod gruzów.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeden z mieszkańców, cytowany przez agencję, stał na deszczu i załamywał ręce. - Hałasują [ludzie spod gruzów - red.], ale nikt nie nadchodzi. Jesteśmy zdruzgotani, mój Boże. Oni wołają: "Ratuj nas", ale nie możemy ich uratować. Jak mamy ich uratować? - bezradnie pytał.
Tysiące osób spędziły ostatnią noc albo w prowizorycznych miasteczkach namiotowych stawianych przez tureckie organizacje, albo pod gołym niebem. - Nasze domy się zawaliły, nie możemy już tam wrócić. Nie jedliśmy nic od rana, nasze dzieci są głodne - mówi jeden z ocalałych.
Skutki trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii Fot. Omar Sanadiki / AP Photo
Namioty stawiane są także w syryjskim Aleppo, które także w ogromnym stopniu ucierpiało w trzęsieniu. Po syryjskiej stronie pomoc jest jednak bardzo ograniczona. - Drogi zostały zniszczone, musimy więc wymyślać różne sposoby dotarcia do ludzi - mówi przedstawiciel ONZ w Syrii El-Mostafa Benlamlih.
W nocy i rano Turcję nawiedziło nowe trzęsienie ziemi. Wstrząsy miały siłę 5,5 stopnia w skali Richtera. W poniedziałek doszło w sumie do dwóch trzęsień: jedno pojawiło się około 4.30 nad ranem, a drugie około 13.00 i oba miały siłę ponad 7,5 stopnia w skali Richtera. Według tureckich sejsmologów doszło też do co najmniej 130 wstrząsów wtórnych. To prawdopodobnie największy taki kataklizm w Turcji w Syrii od co najmniej kilkuset lat.
Pomoc do Turcji i Syrii wysłało kilkadziesiąt krajów, w tym kilkanaście państw Unii Europejskiej. - Wysyłamy 13 osób, w tym 10 strażaków i trzech lekarzy. Na miejsce lecą też cztery psy - mówi Luiz felipe Sandez z jednej z hiszpańskich organizacji. W Turcji są już też strażacy z Polski.
Cała Unia Europejska wysłała w sumie 10 profesjonalnych zespołów poszukiwawczo-ratunkowych. Ekipy ratowników do Turcji wysłały też Stany Zjednoczone, Izrael i Pakistan.
Znacznie gorsza sytuacja jest w Syrii, gdzie restrykcje oraz trwająca tam od ponad dekady wojna domowa znacznie utrudniają dostarczanie pomocy. Do Syrii przyleciały ekipy ratunkowe z Rosji i Iranu, czyli z krajów, które są sojusznikami miejscowych władz w brutalnej wojnie domowej.
***
Wesprzyj zbiórkę Fundacji PCPM na pomoc poszkodowanym w trzęsieniu ziemi w Turcji i Syrii. Wpłać przez >>stronę PCPM albo przez >>zbiórkę na Facebooku.