Trzęsienie ziemi w Turcji. Świadek: Mój sąsiad złamał kręgosłup, skacząc z balkonu [RELACJE]

- Powiedziałem: "Przynajmniej umrzemy razem, w tym samym miejscu". To była jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy - powiedział jeden z mieszkańców Turcji, który przeżył trzęsienie ziemi. - Dwóch moich synów wciąż leży w gruzach, czekam na nich - przekazała mediom kobieta, która w wyniku kataklizmu doznała obrażeń twarzy i ręki. W trzęsieniu ziemi zginęło kilkaset osób.
Zobacz wideo Trzęsienie ziemi w Chorwacji. Miasto Petrinja zostało zrujnowane

Do trzęsienia ziemi o magnitudzie 7,8 w południowo-wschodniej Turcji doszło w nocy z niedzielę na poniedziałek polskiego czasu. Epicentrum znajdowało w pobliżu miasta Gaziantep, zamieszkanego przez dwa miliony osób. 15 minut po pierwszym wstrząsie nastąpił kolejny - o mniejszej magnitudzie - 6,8. CNN informuje, że łącznie odnotowano 18 wtórnych wstrząsów, w tym siedem z nich o magnitudzie powyżej 5.

- Wydawało się, że to się nigdy nie skończy - powiedział w rozmowie ze stacją Eyad Kourdi, dziennikarz który mieszka w mieście Gaziantep. Jak dodał, kiedy trzęsienie ustało, razem z rodzicami wyszedł na ulicę. Wszyscy byli w piżamach.

Trzęsienie było tak silne, że odczuwano je również w Izraelu, Libanie i Egipcie. Zginęło ponad 500 osób.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

Trzęsienie ziemi w TurcjiSilne trzęsienie ziemi w Turcji i Syrii. Jest wiele ofiar śmiertelnych

"Mój sąsiad złamał kręgosłup, skacząc z balkonu", "miasto jest w ruinie" - relacje świadków

W mediach pojawia się coraz więcej relacji świadków trzęsienia ziemi. - Obudziliśmy się nagle, nie było prądu. Leżeliśmy nieruchomo i czekaliśmy, aż trzęsienie się skończy. Nasz dom był pełen potłuczonego szkła - podkreślił, cytowany przez "The Guardian" sklepikarz z Gaziantep Sinan Sahan. - Użyliśmy latarki w telefonie, żeby się ubrać i pospiesznie wyszliśmy z domu. Każdy, kto mógł się uratować, gdzieś uciekł. Mam krewnych w Kahramanmaras, ich domy zostały zniszczone. Od rana [na ulicach - red.] widziałem karetki - dodał.

Inny mieszkaniec miasta przekazał Reutersowi, że wszyscy siedzą w swoich samochodach lub "próbują dojechać na otwarte przestrzenie z dala od zabudowań". - Myślę, że ani jednej osoby nie ma teraz w swoim domu - stwierdził.

- Nasz dom z zewnątrz wygląda solidnie, ale w środku są zniszczenia. Wokół mnie są zniszczone budynki, niektóre płoną. Są domy, które pękają. Jeden z nich zawalił się zaledwie 200 metrów od miejsca, w którym teraz się znajduję. Dzięki Bogu, nasi przyjaciele są bezpieczni, ale słyszeliśmy, że są ludzie, którzy nie mogą wyjść z domów i są ludzie, do których nie możemy dotrzeć - zaznaczył mieszkaniec miasta Pazarcik. - Wszyscy ludzie są na zewnątrz, wszyscy w strachu - zauważył.

Ludzie wciąż są pod gruzami

Jeden z mieszkańców miasta stwierdził, że "jest ono w ruinie". - Mój sąsiad złamał kręgosłup, skacząc z balkonu podczas trzęsienia ziemi i jest teraz w szpitalu. (...) Dwóch moich przyjaciół jest teraz pod gruzami, próbujemy do nich dotrzeć - powiedział.

Wiele osób wciąż znajduje się pod gruzami. Według relacji Associated Press w mieście Adana ratownicy próbowali uratować ocalałego. Ten krzyczał do nich: "Nie mam już siły".

Inny mieszkaniec przekazał BBC, że był przekonany, że razem z rodziną zginie. - Nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego. (...) Powiedziałem: "To trzęsienie ziemi, przynajmniej umrzemy razem, w tym samym miejscu". To była jedyna rzecz, która przyszła mi do głowy - podkreślił. Kiedy wstrząsy ustały, mężczyzna wyszedł na ulicę. - Nie mogłem nic ze sobą zabrać, stoję na zewnątrz w kapciach - dodał.

- Dwóch moich synów wciąż leży w gruzach, czekam na nich - powiedziała, cytowana przez Reutersa, kobieta ze złamaną ręką i obrażeniami twarzy.

- Jest bardzo zimno i właśnie pada śnieg. Wszyscy są na ulicach, ludzie są zdezorientowani, co robić. Na naszych oczach okna budynku eksplodowały w czasie wstrząsów wtórnych - zaznaczył Ozgul Konakci, 25-latek mieszkający w Malatya. Jak podkreślił, na ulicach zrobiło się tłoczno, ponieważ ludzie desperacko próbowali oddalić się od budynków, które w każdej chwili mogły się zawalić.

Alaksandr Łukaszenka w ZimbabwePo co Łukaszenka pojechał do Zimbabwe? Media: Może chodzić o "białe złoto"

Więcej o: